Pia Skrzyszowska była w gronie kandydatek do medalu halowych mistrzostw świata. Była najlepsza w eliminacjach, miała trzeci najlepszy czas i wyrównała rekord życiowy w półfinale. Do tego na tym etapie odpadła jedna z głównych rywalek polskiej płotkarki.
Polka startowała ponownie na szóstym torze, po swojej lewej stronie miała największe konkurentki - Cyrenę Sambę-Mayelę na piątym i Devynne Charlton na czwartym. O medal mogła się też liczyć biegnąca na trzecim torze Amerykanka Masai Russell, która wygrała trzeci półfinał, wyrównując swój rekord życiowy (7,79).
Skrzyszowska nieco została w blokach i na dystansie musiała rywalizować z Russell. Z przodu były Francuzka i reprezentantka Bahamów. Polka wymieniała się pozycją z Amerykanką, ale na ostatnich kilkunastu metrach była minimalnie z tyłu. Ostatecznie obroniła trzecie miejsce i wywalczyła brązowy medal halowych mistrzostw świata! Miała czas 7,79 sek. Była regularna przez cały dzień.
Mistrzynią świata została Devynne Charlton, która ustanowiła nowy rekord świata - 7,65 sek. Wskazywano ją jako główną kandydatkę do złotego medalu.
Pia Skrzyszowska jest pierwszą polską płotkarką, która zdobyła medal mistrzostw świata w hali. Jak wyliczył statystyk Tomasz Spodenkiewicz, prowadzący twitterowe konto Athletics News, czas Polki w finale (7,79) to najlepszy rezultat brązowej medalistki w historii HMŚ.
Skrzyszowskiej naprawdę niewiele brakowało do wyrównania lub pobicia rekordu polski na dystansie 60 metrów przez płotki, który od 1980 r. należy do Zofii Bielczyk.
Brąz Skrzyszowskiej to drugi i ostatni medal dla Polski podczas HMŚ. W sobotę srebro w biegu na 60 metrów zdobyła Ewa Swoboda.