Botswana to dwumilionowy kraj, który wysłał na MŚ do Budapesztu 14-osobową kadrę i zdobył dwa medale. Tyle samo, ile Polska, z 67-osobowym składem, który reprezentował 38 milionów obywateli. Idźmy dalej: dwuosobowa kadra Burkina Faso zdobyła złoto, z którego my nie mieliśmy okazji się cieszyć. A niewiele gorsze od nas były Brytyjskie Wyspy Dziewicze mające wielkość Jaworzna czy Rybnika i zaledwie 22 tysiące obywateli. Ta malutka kolonia Wielkiej Brytanii posłała do Budapesztu troje sportowców i dostała srebro.
Rozwój lekkoatletyki idzie w taką stronę, że Polska - potęga kontynentalna (na ubiegłorocznych ME zdobyliśmy 14 medali) - na imprezach światowych coraz częściej będzie musiała się zadowalać malutkim kawałkiem tortu. Albo liczyć na następne superpokolenia i jeszcze, że tym superpokoleniom pomogą zjawiska nadprzyrodzone.
- Mieliśmy sukcesy ponad stan. Tokio było wręcz cudem - mówi Sport.pl Tomasz Majewski, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Były mistrz pchnięcia kulą (m.in. dwukrotny złoty medalista olimpijski) bez ogródek przyznaje, że w jego czasach polskim lekkoatletom o sukcesy było łatwiej. Nie dlatego, że wtedy związek dbał o nich bardziej, że wszystko organizował lepiej - przeciwnie, poziom opieki, szkolenia, profesjonalizmu w polskiej lekkoatletyce rośnie. Ale też z każdymi kolejnymi mistrzostwami rośnie globalna konkurencja.
- Te wszystkie małe kraje wysyłają na studia do USA zawodników i trenerów i idzie im coraz lepiej. Dlatego w czołówce są już nawet miotacze z Karaibów, czego za moich czasów nie było. Dlatego zaczynają się też w lekkoatletyce liczyć Indie czy Pakistan - zauważa Majewski. A przebudzenie takich gigantów będzie oznaczało, że o medale Europejczykom będzie coraz trudniej.
W Budapeszcie lekkoatleci z Europy wywalczyli 46 ze 148 medali, czyli 31 proc. Ani jednego medalu nie wywalczyła wielka, 75-osobowa kadra Niemiec, a jeden (srebro w męskiej sztafecie 4x400) jeszcze większa, 78-osobowa kadra Francji. Jedni nie zdobyli medalu MŚ po raz pierwszy w historii, drudzy w ostatniej chwili tego uniknęli.
Cofnijmy się o 20 lat i spójrzmy, jak było na MŚ w Paryżu w 2003 r. Tam Europejczycy wywalczyli 71 ze 138 medali, czyli 51 proc. (Francuzi mieli tam osiem medali, a Niemcy cztery). To była inna epoka.
Po MŚ w Budapeszcie tym wyraźniej widzimy, jak spektakularny sukces odnieśli polscy lekkoatleci dwa lata temu na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Tym wywalczyli aż dziewięć medali (najwięcej w historii olimpijskich startów) - cztery złote, dwa srebrne i trzy brązowe. Tam tylko lekkoatleci z USA, Włoch i Kenii byli przed Polakami w klasyfikacji medalowej. A więcej medali zdobyli tylko Amerykanie (26) i Kenijczycy (10). Włosi mieli pięć, ale same złote.
Jak tłumaczyć tamten sukces Polaków? Jak wyjaśnić spadek w dwa lata o 20 miejsc w tabeli medalowej (w Budapeszcie zajęliśmy 24. miejsce)? Majewski ma rację, gdy szczerze mówi o tokijskim cudzie. Ma też rację, gdy dodaje, że trafiło nam się superpokolenie. I że takie pokolenia trafiają się wyjątkowo rzadko.
Przedstawiciele tego pokolenia jeszcze startują. W Budapeszcie medale dla nas zdobyli przecież medaliści z Tokio - Wojciech Nowicki i Natalia Kaczmarek. Ale też wielu medalistów sprzed dwóch lat:
Część bohaterów z Tokio pewnie jeszcze zdoła wrócić i powalczyć, część pewnie już nigdy nie zdobędzie medalu światowej imprezy. Jeśli tak będzie - trudno, dużo zrobili, mamy za co im dziękować. Gorzej, że nie bardzo widać następców. Powoli przekonujemy się, że - jak zauważa Majewski - faktycznie superpokolenie trafia się tylko raz na ileś pokoleń.
Polska lekkoatletyka w ostatnich latach pędziła po sukcesy i to było piękne. Przed igrzyskami w Tokio mieliśmy:
Kręciliśmy nosami, gdy na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 r. były "tylko" trzy medale (1-1-1). A teraz widzimy, jak nasza lekkoatletyka zwalnia. Już rok temu na MŚ w Eugene - a więc rok po żniwach z Tokio - miny nam zrzedły na cztery medale (1-3-0). A teraz w Budapeszcie po takiej wymianie zdań z Majewskim nie jesteśmy pewni czy żartował, choć przekonuje, że tak:
Sport.pl: Na igrzyskach w Tokio mieliśmy dziewięć medali, na MŚ Eugene 2022 cztery, w Budapeszcie mamy dwa, to co będzie za rok na igrzyskach w Paryżu?
Tomasz Majewski: Zero.
Oczywiście to zero jest mało prawdopodobne. Za dużo dobrej, ciężkiej roboty wykonują nasi lekkoatleci, żeby nikomu nic się nie udało. Ale tylko dwa medale na mistrzostwach świata zdobyliśmy po raz pierwszy od 12 lat. A bez złota z MŚ wracamy pierwszy raz od 16. W naszej rozmowie Majewski mówi, że dla niektórych to są dzwonki alarmowe.
Natomiast dla nas wszystkich to też jest dzwonek - oznaczający pobudkę z pięknego snu. Niestety, właśnie się skończył.