Korzeniowski kontra Tomala. Jest kolejny cios. "Ani jednego dnia"

W ostatnich dniach w lekkoatletycznym świecie rozpętała się burza. Mistrz olimpijski z Tokio Dawid Tomala udzielił dla Sport.pl wywiadu, w którym uderzył w Roberta Korzeniowskiego, zarzucając mu m.in. brak profesjonalizmu. - Znalazł sobie temat zastępczy - odpowiada Korzeniowski.

Wszystko zaczęło się od wywiadu Roberta Korzeniowskiego dla Sport.pl, udzielonego jeszcze przed startem mistrzostw świata w Budapeszcie. Czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie sportowym powiedział tam m.in., że Dawid Tomala ma trudności z udźwignięciem sukcesu po igrzyskach w Tokio w 2021 roku, gdzie zdobył złoto.

Zobacz wideo "Miałem dużą nadzieję". Mateusz Borkowski po półfinałach biegu na 800 metrów

Dawid Tomala ostro odpowiedział na zarzuty Korzeniowskiego. "Wyciągnął na nas jakieś brudy, które nie są prawdą"

Na reakcję Dawida Tomali nie trzeba było długo czekać. W czwartek 24 sierpnia udzielił on wywiadu również portalowi Sport.pl, w którym w mocnych słowach odpowiedział na słowa Korzeniowskiego. Zarzucił mu na przykład brak profesjonalizmu, przytaczając różnie historie ze obozów reprezentacji Polski chodziarzy. - Gdy dziewczyny chciały jechać rano na trening, to on mówił, że nie mogą, bo on bierze samochód i jedzie na wycieczkę z żoną. Wtedy dziewczyny nie miały samochodu i nie miały jak się dostać na trening - wyznał Tomala. 

Dodał również, że jego zdaniem metody treningowe Korzeniowskiego były dalekie od ideału. W rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem wspominał incydenty z treningów, na których czterokrotny mistrz olimpijski miał źle zachowywać się względem swoich zawodników. - Gdy coś nie szło, to od razu był krzyk. Nie było wysłuchania zawodnika, tego, że ktoś chciałby coś zmienić - pójść na basen, albo pójść pobiegać - stwierdził.

Robert Korzeniowski reaguje na zarzuty Tomali. "Znalazł sobie temat zastępczy"

Korzeniowski odpowiedział na wywiad Tomali podczas rozmowy z Łukaszem Kadziewiczem dla portalu Onet.pl, gdzie przedstawił przytoczone historie z własnej perspektywy. - Żeby się dogadać, to trzeba rozmawiać. Dawid Tomala nigdy ze mną nie rozmawiał na temat swoich rozterek. Nie trenował ze mną ani jednego dnia, za jego przygotowania odpowiedzialny jest jego ojciec. [...] Cieszę się, że doczekałem w swojej dyscyplinie kolejnego mistrza olimpijskiego. Obserwując jednak całkowicie z boku to, co dzieje się od startu w Tokio, to nie zauważyłem żadnych symptomów, by Dawid mógł oczekiwać jakichś lepszych sportowych wyników w przyszłości - powiedział.

Dawid Tomala po udzieleniu głośnego wywiadu wziął udział w zawodach w chodzie na 35 kilometrów na mistrzostwach w Budapeszcie. Niestety, Polak nie ukończył wyścigu i zszedł z trasy po 24 kilometrach. Właśnie m.in. do tego odniósł się również Korzeniowski. - Powinien powiedzieć kibicom, co się stało, dlaczego nie był przygotowany i zszedł z trasy? Dlaczego nic nie osiągnął od Tokio? Znalazł sobie temat zastępczy, opierając się na zasłyszanych historiach, których nawet nie zweryfikował - mówi legenda dyscypliny. 

Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl

55-latek odpowiedział także na zarzuty na temat braku profesjonalizmu i złych metod treningowych. Jego zdaniem nie ma się z czego tłumaczyć, a jako potwierdzenie swojej fachowości przytoczył sytuację z mistrzem świata w chodzie na 50 km Robertem Heffernanem, który miał dziękować mu za dobre przygotowanie i wsparcie. - Wrzucane są słowa na forum publiczne tylko po to, by była większa klikalność, a odwraca się uwagę od swojego problemu - zakończył wypowiedź Korzeniowski. Odniósł się także do zarzutu, jakoby miał krzyczeć na zawodników. Przyznał za to, że zawsze uśmiecha się na treningu i służy wsparciem, jeśli ktoś przychodzi do niego z problemami życiowymi. - Dawid nie przeżył ze mną ani jednego dnia treningowego, a pozbierał sobie wyrwane z kontekstu wypowiedzi - dodał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.