Kiedy po 21 kilometrach czwartkowego chodu na 35 kilometrów Katarzyna Zdziebło była w czołówce, wydawało się, że Polska może dopisać dziś kolejny medal mistrzostw świata do swojego konta. Niestety nasza zawodniczka musiała się mieć na baczności, gdyż miała już dwa wnioski o dyskwalifikacje. Trzeci oznaczałby jedno - utracenie szansy na medal. Kilka chwil później sędziowie ukarali Polkę trzecim wnioskiem i ta musiała na trzy i pół minuty się zatrzymać. Straciła więc wielką szansę na podium.
Zdziebło ostatecznie nie ukończyła czwartkowych zmagań. Pięć kilometrów przed metą obejrzała czwarte ostrzeżenie. - W tym sporcie trzeba mieć twarde cztery litery - przyznała w rozmowie z dziennikarzami cytowana przez portal Weszło.
Lekkoatletyka wyjaśniła, skąd na trasie wzięło się ryzyko. - Postanowiłam, że albo wszystko, albo nic. Bo wiedziałam, że nawet jak zwolnię, to technika się nie poprawi. Bardziej się wtedy spinam, hamuję - przyznała i dodała: - Jak już mówiłam przy poprzednim dystansie - czuję, że jest u mnie wydolność. Mam jednak problemy z techniką. Momentami czuję, że to wyglądało dobrze, ale gubię się. Nie mogę znaleźć rytmu. To jest kwintesencja, podsumowanie tego roku.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Polka porównała się także do mistrzyni świata. - Przecież mistrzyni świata, Maria Perez, zdobyła medal na mistrzostwach Europy w 2018 roku, a potem przez cztery lata miała problemy z techniką. Ale wróciła. Mam nadzieję, że u mnie zajmie to nieco mniej czasu. Mam możliwości, ale trzeba to dopracować - oceniła.
Chodziarka wyznała też, że ostatni czas nie był dla niej łatwy. - Już na obozie przygotowawczym przed mistrzostwami świata pojawiły się pierwsze oznaki, że potrafię chodzić szybko. Bywały treningi, gdy było okej z techniką i prędkością, ale bywały takie, że nie mogłam się ruszyć. Miałam spięte barki, coś było nie tak. To jest dużo pracy nad stabilizacją, wyprowadzeniem wszystkiego. Myślę, że to po części skutki niedoleczonej kontuzji żebra, przez co unieruchomiła się lewa strona i mięśnie po niej osłabły - powiedziała.
- Na to wszystko potrzeba czasu. Wspólnie z trenerem postaramy się to rozwiązać - oceniła.