W niedzielę na MŚ w Budapeszcie po pasjonującym konkursie rzutu młotem Wojciech Nowicki zdobył srebrny medal. W poniedziałek go odebrał, stanął na podium swojej dziesiątej wielkiej imprezy w karierze. W dziesiątym starcie! Jego superseria wygląda tak:
Nowicki tę serię docenia. I to nam pokazuje, że dojrzewa. Przez lata robił w sporcie wielkie rzeczy, a przy tym zawsze trochę narzekał. Nawet jak zdobywał złoto, to potrafił mówić, że medal co prawda jest, ale rzuty wcale nie były takie dobre. Teraz wreszcie się cieszy. I możliwe, że to jest zasługa jego trenerki, a kiedyś przyjaciółki z rzutni, Joanny Fiodorow.
- Sami o tym pisaliście, że Wojtek przyszedł i się uśmiechał pierwszy raz w mixed zonie. Zmienia się nastawienie Wojtka. Rozmawiamy, że to nie może być tak, że on jedzie na zawody i z każdych musi wyjeżdżać ze złotem. Mówiłam mu: "pamiętaj, Wojtek, jedziesz cieszyć się z rzucania, ty masz zrobić tak, żebyś był zadowolony, ty nie masz zadowalać mnie, dziennikarzy, innych ludzi, tylko siebie" - mówi nam Fiodorow.
Ona i on mają po 34 lata. Jeszcze dwa lata temu na igrzyskach olimpijskich w Tokio oboje byli zawodnikami Malwiny Wojtulewicz. Po igrzyskach Fiodorow skończyła karierę, a Nowicki niespodziewanie poprosił ją, żeby nie odchodziła ze sportu, tylko żeby stała się jego trenerką.
Teraz za nimi trzy wielkie imprezy i trzy sukcesy: srebro MŚ 2022, złoto ME 2022 i srebro MŚ 2023.
- Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Nie zawsze będzie złoto i życiówka. Tak, oboje liczyliśmy na coś więcej, ale to nie zawsze wychodzi. Pewne aspekty techniczne nam się pogubiły. Wojtek po konkursie mi powiedział, że gdyby trafił jeden rzut, to miałby mistrzostwo świata. Ale po prostu technika się pogubiła, pewne rzeczy treningowo nie wyszły tak, jakbyśmy chcieli. Trudno, mamy nauczkę na przyszłość. Ja jestem młodym trenerem i - przyznaję się bez bicia - cały czas się uczę - mówi nam Fiodorow. Z uśmiechem. Bo ona naprawdę cieszy się z tego srebra swojego kumpla.
W poniedziałek odwiedziliśmy ich w hotelu, w którym podczas MŚ w Budapeszcie mieszka polska kadra i naprawdę miło było z nimi pobyć. I zrobić to zdjęcie, którym ilustrujemy tekst.
- Wojtek to jest cicha woda - śmieje się Fiodorow. - Są trudne dni, bo to jest ciężka robota, harówa. Czasami dochodzi do ostrej wymiany zdań. Ale pogadamy, wyrzucimy to z siebie i jest dobrze - dodaje. - Natomiast bardzo dziękuję Wojtkowi, że mi zaufał i jak ja coś mówię treningowo, to on tego nie podważa.
- On jest raptem niecałe dwa tygodnie starszy ode mnie, ale zaufał mi treningowo. Jesteśmy przyjaciółmi, możemy rozmawiać o wszystkim, ale treningowo ja podejmuję decyzje. Oczywiście jeżeli on ma jakieś obiekcje, to dyskutujemy i bywa, że dochodzimy do konsensusu, bo to jest facet, który czuje, co robi, który ma już tyle medali, a nie junior - mówi dalej Fiodorow.
Te medale Nowicki chciałby zdobywać aż do igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku. Niekoniecznie seryjnie, jak teraz. On wie i jego trenerka też wie, że tego się nie da ciągnąć w nieskończoność, że z wiekiem pewnie w końcu przyjdzie taki konkurs, po którym Wojtek nie wejdzie na podium. Ale to żaden kłopot. Natomiast uwierałoby ich, gdyby takie bycie z dala od topu stało się normą. I to podobno nigdy się nie stanie.
- Wojtek chce zakończyć karierę w Los Angeles, ale bliżej końca kariery to już nie będzie top of the top i decyzje będziemy podejmowali z roku na rok. Wojtek powiedział mi, że na pewno nie będzie jeździł i paździerzył po 70 metrów - śmieje się Fiodorow.
Teraz przed nią i przed Nowickim długi, zasłużony odpoczynek. - Do 6 listopada mamy wolne. Mam nadzieję, że w tym czasie uda mi się zrobić trenera pierwszej klasy, że będzie kurs. A Wojtek ma jechać na kurs oficerski [jest żołnierzem Wojska Polskiego], na pewno każde z nas spędzi dużo czasu ze swoimi rodzinami, a od siebie odpoczniemy, bo chociaż się lubimy, to jest to konieczne, skoro razem spędzamy po 300 dni w roku - mówi Fiodorow.
Ale najpierw jeszcze nawzajem obdarują się prezentami za kolejny wspólny medal. - Od koloru medalu zależało, jakie Wojtek będzie miał klocki. Dostanie wieżę Eiffla. Gdyby miał złoto, to byłaby wieża i ferrari, a tak to dostanie tylko wieżę. I będzie miał motywację przed igrzyskami w Paryżu - śmieje się Fiodorow.
Ona wybierze sobie zastawę obiadową.