"Zamarłem. Przestałem się cieszyć". Polak zdobył medal i dopiero zobaczył dramat rywala

Łukasz Jachimiak
- Na szczęście tego nie widziałem. Ale później zamarłem. Stanąłem z polską flagą i przestałem się cieszyć. Zastanawiałem się tylko, co tu się stało, że on nie może wstać i że wokół niego jest takie zbiegowisko - mówi nam Jakub Szymański. Polak został halowym wicemistrzem Europy w biegu na 60 m przez płotki, w którym okropny wypadek miał rywal biegnący na torze obok niego.

Dwa lata temu Jakub Szymański został brązowym medalistą MŚ juniorów. Rok temu był w półfinałach seniorskich MŚ i ME. Teraz zdobył halowe wicemistrzostwo Europy w Stambule. W rozmowie ze Sport.pl 20-latek mówi, że z internetu wie, kim jest dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski, obecnie wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Zobacz wideo Jakub Szymański: Nie sądziłem, że w tak młodym wieku mogę zdobywać medale

Szymański zaczął się na poważnie interesować lekkoatletyką dopiero w 2017 roku. I - jak przyznaje - nie spodziewał się, że już teraz będzie w stanie zdobyć seniorski medal.

Łukasz Jachimiak: Masz 20 lat, jesteś wicemistrzem Europy i pewnie nie tylko kibice są tym sukcesem zaskoczeni?

Jakub Szymański: Oczywiście, że nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Bardzo się cieszę, że już w tak młodym wieku osiągnąłem duże sukcesy, bo wcześniej też mistrzostwo Polski. Super, że walczę z uznanymi zawodnikami i że już jestem równy. To jest ogromna niespodzianka i dla mnie, i dla mojego trenera. Po moich wynikach treningowych spodziewaliśmy się mocnych rzeczy, ale to jest jednak tak, że dopóki ich się nie osiągnie, to nie do końca się w nie wierzy.

Medal wywalczyłeś w finale, który pewnie wielu kibiców zapamięta też ze względu na upadek Enrique Llopisa, który biegł na torze obok ciebie. Widziałeś kątem oka, jak Hiszpan przewraca się na ostatnim płotku i uderza głową o bieżnię?

- Na szczęście nie widziałem. Ale jak później, po biegu, zobaczyłem, że wokół niego jest tłum, to zrozumiałem, że stało się coś poważnego i zamarłem. Stanąłem z polską flagą i przestałem się cieszyć. Zastanawiałem się tylko, co tu się stało, że on nie może wstać o własnych siłach i że wokół niego jest takie zbiegowisko. Dawno się z takim przypadkiem nie spotkałem.

Wydawałoby się, że wy, płotkarze nie jesteście narażeni na aż tak poważne upadki. Ja widziałem coś takiego pierwszy raz, ale rozumiem, że ty nie.

- Tam była krew, on zemdlał - było bardzo niebezpiecznie. Czegoś aż takiego nigdy nie widziałem, a sam nawet nigdy się poważnie na żadnym płotku nie przewróciłem.

Dlaczego właściwie biegasz przez płotki? Jak to się zaczęło?

- Zaczęło się tak, że trenowałem skok wzwyż. Zachęcił mnie do tego mój nauczyciel WF-u w szkole, który był też trenerem w klubie. Teraz mu za to ogromnie dziękuję, bo chyba nikt inny nie zobaczyłby we mnie talentu. Zacząłem od skoku wzwyż, ale drugą konkurencją, którą trener prowadził były płotki i na szczęście zostałem na nich.

A lekką atletyką interesowałeś się też tak, że oglądałeś ją i podziwiałeś jakichś mistrzów? Może masz w pamięci jakiś szczególny moment dla polskiej lekkoatletyki, w którym pomyślałeś, że kiedyś też chciałbyś coś takiego osiągnąć?

- Zacząłem się tym wszystkim interesować w 2016-2017 roku. Bardzo dobrze pamiętam sukcesy kadry z Belgradu, z halowych ME w 2017 roku [tam Polska wygrała klasyfikację medalową, zdobywając siedem krążków złotych, dwa srebrne i trzy brązowe]. Pamiętam też, pod jakim wrażeniem byłem, gdy na ME w Glasgow w 2019 roku Damian Czykier biegł w sztafecie 4x400 metrów [stało się tak przez kontuzje w zespole 400-metrowców - Czykier spisał się świetnie, na ostatniej zmianie walczył z Francuzem i Brytyjczykiem o brązowy medal i doprowadził naszą ekipę na czwartym miejscu]. Troszkę też pamiętam igrzyska w Rio, ale słabiej. Im późniejsze mistrzostwa, tym więcej oglądałem - na przykład z Dohy z 2019 roku świetnie wspominam medale Marcina Lewandowskiego i Piotrka Liska.

A czy starszych lekkoatletów, tych sprzed 2016 roku, w ogóle rozpoznajesz?

- Tak, bo słyszałem o nich, czytałem w internecie i wiem, że na przykład Tomek Majewski to dwukrotny złoty medalista olimpijski i nasz najlepszy kulomiot. Medalowo, bo wynikowo lepsze życiówki mają Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki.

Damian Czykier przed twoim finałem w Stambule zapowiadał, że pobijesz należący do niego rekord Polski. Ochrzanił cię, że tego nie zrobiłeś?

- Troszkę Damiana poniosło. Przy bieganiu na zmęczeniu, a w finale już się je czuje, trudno jest obstawiać taki wynik. W finale biega się na medale, a nie na wyniki.

Jako junior miałeś brąz MŚ, teraz masz swój pierwszy medal w dorosłej lekkoatletyce i co dalej? Na co realnie liczysz w sezonie letnim i w bieganiu na 110, a nie na 60 metrów przez płotki?

- Na razie na pewno jestem lepszy na 60 metrów niż na 110, ale będę pracował, żeby na 110 także było super. Chcę nadążyć za najlepszymi i ścigać się z nimi tak samo, jak w hali.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.