W niedzielę podczas halowych mistrzostw Europy w Stambule odbył się finał kobiecych zawodów w skoku wzwyż. Na podium znalazły się dwie zawodniczki z Ukrainy. Triumfowała Jarosława Mahuczich, obrończyni tytułu, z wynikiem 1,98 m, a trzecia była Kateryna Tabasznyk po skoku na 1,94 m. Między nimi znalazła się Holenderka Britt Weerman z wynikiem 1,96 m.
Po zakończeniu zmagań obie zawodniczki chętnie pozowały do zdjęć z ukraińskimi flagami. Dla nich, podobnie jak dla innych sportowców z Ukrainy, takie zawody to kolejna okazja na to, aby zwrócić uwagę na konflikt zbrojny toczący się w ich kraju. Obie zadedykowały sukces ojczyźnie.
Rosyjską inwazję szczególnie mocno odczuła Tabasznyk, której matka zginęła w czasie jednego z ataków. Poszkodowany jest również jej bratanek, który stracił płuco. Z tego powodu poważnie rozważała wstąpienie do armii. - Wtedy chciałam zabić wszystkich Rosjan. Nie mogłam im wybaczyć tego, co stało się temu chłopcu. Mama była w Charkowie, pomagała bratu i rodzinie. Zabiła ją rosyjska rakieta - powiedziała po zawodach, cytowana przez Eurosport. Dodała, że poprzez ten sukces chce pokazać, że Ukraina jest "żywa", a jej obywatele "bardzo mocni". - W tej wojnie naprawdę trudno nas zabić, w jakimkolwiek wymiarze - zaznaczyła.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Stanowcze słowa padły również ze strony Mahuczich. Ją zapytano o to, czy rozważy start na igrzyskach olimpijskich, jeśli zostaliby do nich dopuszczeni zawodnicy z Rosji i Białorusi. - Jeśli do tego dojdzie, ogłosimy bojkot. Uważam, że to mocne stanowisko, ale musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby rosyjscy czy białoruscy sportowcy nie pojawiali się na zawodach. Nie wyobrażam sobie, aby wzięli w nich udział ludzie, którzy zabijają innych - oceniła. Ona z powodu wojny musi trenować za granicą, mimo że wszyscy jej bliscy zostali w Ukrainie.
W dotychczasowych startach na halowych mistrzostw Europy w Stambule reprezentanci Ukrainy wywalczyli cztery medale. Andrij Procenko wywalczył srebro w skoku wzwyż, a Roman Kokoszko brąz w pchnięciu kulą.