Niedziela była ostatnim dniem lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Monachium. Polscy reprezentanci zakończyli je w znakomitym stylu. Pia Skrzyszowska wywalczyła złoty medal na 100 metrów przez płotki. Niedługo później brąz w sztafecie 4x100 metrów zdobyli Polacy, a na zakończenie srebro w tej konkurencji dołożyły panie.
Polki do mety dobiegły z czasem 42,61 sekundy, co jest nowym rekordem kraju. Trener Jacek Lewandowski postawił na zaskakujące zestawienie. Obok Ewy Swobody i Mariki Popowidz-Drapały wystawił Pię Skrzyszowską i Annę Kiełbasińską, która teraz specjalizuje się w biegu na 400 metrów. O kulisach tej decyzji Lewandowski opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Ten pomysł urodził się po eliminacjach. Zobaczyłem, że dziewczyny pobiegły 43 sek. z małym hakiem i to dało awans. Wiedziałem, że trzeba było poszukać nowych rozwiązań, żeby walczyć o medal. Na spotkaniu powiedziałem, że trzeba wziąć do sztafety Anię Kiełbasińską i Pię Skrzyszowską. Ania była na to gotowa. W sztafecie 4x100 m chciała biegać już w MŚ w Eugene, ale tam nie pozwolił na to program. Już po sztafecie finale sztafety 4x400 m w Monachium sama powiedziała, że jest gotowa - zdradził trener.
W sztafecie bardzo ważnym elementem są zmiany. Z uwagi na eksperymentalny skład panie nie miały możliwości przećwiczenia tego elementu. - Ludzie, którzy znają się na tym sporcie, pisali mi, że trzeba mieć jaja. Było duże ryzyko, ale jak się ma cztery myślące w sztafecie, to filozofii nie ma. W sporcie trzeba reagować na sytuację - stwierdził Lewandowski.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Decyzja Lewandowskiego zaowocowała srebrnym medalem mistrzostw Europy. To kolejny krążek sprinterskiej drużyny w jego trenerskiej karierze. - Pierwszy medal jako trener sztafety zdobyłem 12 lat temu. Potem był jeszcze medal dwa lata później i przyszedł czas posuchy. Z różnych powodów. Przy pomocy trenerów klubowych — m.in. Iwony Krupy i Jarosława Skrzyszowskiego — którym dziękuję serdecznie, udało się sukcesywnie budować polski sprint. Pokazaliśmy, że możemy biegać szybko. Wróciliśmy zatem z długiej podróży - powiedział zadowolony Lewandowski.
W 2010 roku w Barcelonie srebrny medal wywalczyły Popowicz-Drapała, Weronika Wedler, Marta Jeschke i Daria Korczyńska. W Helsinkach w 2012 sztafeta w składzie Popowicz-Drapała, Korczyńska, Jeschke i Ewelina Ptak zdobyła brąz. Tym samym Polki po 10 latach powróciły na podium mistrzostw Europy.