Czwarty dzień mistrzostw Europy w lekkiej atletyce było bardzo emocjonujący dla polskich kibiców, przede wszystkim za sprawą Adrianny Sułek (srebrny medal w siedmioboju), ale także polskich młociarzy, a w szczególności Wojciecha Nowickiego, który zdobył złoty medal mistrzostw Europy. Paweł Fajdek natomiast zajął dopiero czwarte miejsce.
Konkurs rzutu młotem stał na wysokim poziomie. Od początku największym zagrożeniem dla Nowickiego był Węgier Bence Halász, który rzucił w początkowej fazie konkursu 80,92 metrów, co jest jego rekordem życiowym. To on objął prowadzenie. Nowicki odpowiedział rzutem na odległość... 80,91 metrów, co dało mu drugą pozycję. Polak nie czekał na objęcie prowadzenia do ostatniej próby - już w piątej rzucił kosmiczne 82 metry i w praktyce rozstrzygnął sprawę złotego medalu. To zresztą najlepsza odległość w rzucie młotem w tym roku.
Trzecie miejsce zajął Envid Henriksen (79,45 m), zaś czwarty Paweł Fajdek (79,15 m), który rozkręcał się z rzutu na rzut.
Tym samym Wojciech Nowicki obronił złotym medal mistrzostw Europy z 2018 roku. Ale także podtrzymał unikalną serię. Polak zdobył medal na każdej seniorskiej imprezy mistrzowskiej, w której brał udział (trzy medale na ME, cztery na MŚ oraz dwa na IO)
- Jest kolejny medal dla Polski, dla mnie. Dzisiaj był fajny konkurs. Sam się nie spodziewałem, że tak dużo rzucę, nie spodziewałem się także, że tak mocny będzie Węgier. Na eliminacje i finał podszedłem jak na trening i to było klucz do sukcesu. Taki wynik (82 metry) to duże zaskoczenie i motywacja na przyszłość - powiedział Nowicki po konkursie.