Ewa Swoboda w tym roku udowodniła już, że potrafi biegać naprawdę szybko. Podczas mistrzostw Polski złamała barierę 11 sekund (10,99 s), ale jej czas nie mógł zostać uznany za rekord z powodu zbyt silnego wiatru, który przekroczył dwa metry na sekundę. Polka w trwającym sezonie ustanowiła jednak swój nowy rekord życiowy na poziomie 11,05 s.
Na poprzednich mistrzostwach Europy, które odbyły się w Berlinie w 2018 roku, Swoboda odpadła w półfinale. Do Monachium przyjechała z jasnym celem - minimum jest awans do finału. Do tego potrzebny był tylko jeden bieg - Swoboda, jako 4. zawodniczka europejskiego rankingu, nie musiała biegać w eliminacjach.
I tę świeżość było widać od samego początku biegu. Swoboda kapitalnie wyszła z bloków, cały czas znajdując się w czołowej "dwójce" swojego półfinału. Do mety dobiegła na 2. miejscu, z czasem 11,22 s, będąc pewną awansu do finału. Tym samym zrealizowała plan minimum na mistrzostwa w Monachium. Ale nikt nie ukrywa, że Polka przy odrobinie szczęścia może liczyć się nawet w walce o medal.
I o tym, czy Swoboda zdobędzie medal, przekonamy się jeszcze we wtorek. Finał 100 metrów kobiet jest zaplanowany na godz. 22:25, a więc Polka będzie miała niecałe 1,5 godziny na odpoczynek i skoncentrowanie się przed najważniejszym biegiem sezonu.
Do finału nie awansowała za to Magdalena Stefanowicz. Jej wynik 11,43 s wystarczył na 7. miejsce w półfinale. Wicemistrzyni świata juniorów z 2017 roku podkreśliła w rozmowie z TVP Sport, że to dopiero jej pierwszy start na międzynarodowej imprezie seniorskiej. I liczy, że w przyszłości będzie w stanie włączyć się do walki o awans do finału.