Aleksandra Lisowska biegła już ostatnie metry ze łzami w oczach. Cieszyli się kibice zebrani przy mecie, Polacy oglądający bieg maratoński, a także wszystkim komentatorzy. Gdy tylko przekroczyła metę, wykrzyczeli: "Jest! Pięknie! Cudownie! Aleksandra Lisowska mistrzynią Europy w maratonie!".
Lisowska ukończyła bieg maratoński z czasem 2:28:36. Druga do mety dobiegła Chorwatka Matea Parlov Kostro (2:28:42), a trzecia Holenderka Nienke Brinkman (2:28:52). I choć widać, że miała przewagę nad rywalkami, to ostatnie metry były niezwykle emocjonujące.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Gdzie jest ta meta? Dlaczego ona jest tak daleko? Patrzymy i nie dowierzamy własnym oczom. Aleksandra Lisowska biegnie po złoty medal mistrzostw Europy w biegu maratońskim. Wszyscy krzyczą, wszyscy klaszczą. My też walimy tutaj w stoły. Też się cieszymy! Matko, popatrz! Ja nie wierzę własnym oczom. Polka, Polka, jeszcze raz Polka uciekaj, bo cię dogonią. Goń własne marzenia. Te się spełniają. - mówił podczas transmisji lekko łamiącym się głosem Jarosław Idzi, komentator TVP Sport.
W końcu stało się. Polka została mistrzynią Europy, a Idzi zalał się łzami. - Niesamowita chwila. Jarek wyciera łzę, ja ledwo utrzymuję wzruszenie. Płacze też Aleksandra, płacze myślę teraz cała Polska - mówił wtedy drugi komentator, Marek Plawgo. Dodał, że na ten sukces wszyscy czekali bardzo długo. Pogratulował też nie tylko zawodniczce, ale też jej trenerowi. - Otworzyliście dziś drzwi do biegowego nieba i w pełni na to dzisiaj zasłużyliście - zakończył.