Pia Skrzyszowska w ostatnich miesiącach imponuje formą. W maju podczas mityngu w greckiej Kalamacie pokonała 100 metrów w czasie 11.12, co jest trzecim czasem w polskich tabelach historycznych. Równie imponujący rezultat, i to dwukrotnie, osiągnęła podczas mityngu Diamentowej Ligi w Chorzowie.
W drugiej serii biegu na 100 metrów przez płotki podczas memoriału Kamili Skolimowskiej 21-latka uzyskała znakomity wynik 12.58, poprawiając tym samym swój dotychczasowy rekord życiowy z czerwcowych zawodów w Suwałkach o cztery setne sekundy. Jednocześnie był to nowy rekord Polski w kategorii do lat 23.
W finale Skrzyszowska pokazała się z jeszcze lepiej strony i przekroczyła linię mety z rezultatem 12.51. Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa - lepsze były Jasmine Camacho-Quinn z Portoryko (12.34), Kendra Harrison ze Stanów Zjednoczonych (12.37) oraz druga z Amerykanek Tia Jones (12.49).
21-latka rzecz jasna ustanowiła nowy osobisty rekord, ale to najlepszego wyniku w historii polskiej lekkoatletyki jeszcze sporo jej brakuje. Liderką od 42 lat jest Grażyna Rabsztyn, która przebiegła ten dystans w czasie 12.36.
Co istotne, dzięki temu wynikowi Skrzyszowska pobiła rekord Europy U23 sprzed 50 lat - wcześniej należał on do Anneliese Ehrhardt, która uzyskała wynik 12.52.
W wywiadzie po finałowym biegu Skrzyszowska zaskoczyła i przyznała, że... nie miała ochoty na bieganie. - Na rozgrzewce przed biegiem powiedziałam, że nie chce mi się biegać, ale tata mi powiedział, żebym spróbowała się zmobilizować. Jak ruszyłam w tym pierwszym biegu, to poczułam się jak rekin na bieżni. Czułam, że mogę wygrać i tak się skończyło - stwierdziła Polka w rozmowie z TVP Sport.
Następnie 21-latka dodała, że nie spodziewała się tak dobrego biegu w swoim wykonaniu. - Nie chcę ciągle narzekać, ale na treningu powiedziałam, że mi się nie chce, ciągle mam zakwasy. Wyszedł mi jednak dobry trening i pomyślałam, że skoro mi się nie chce, to wychodzi dobrze. Miałam bardzo mocny tydzień, szybkość zakwasiła mnie na trzy dni, potem dwa razy pod rząd biegałam płotki, jeden dzień przerwy i znowu dzisiaj biegałam. Po takim tygodniu nie spodziewałam się takiego rezultatu - podsumowała.