Dzień, w którym lekkoatletyka powinna być zakazana. Na MŚ gorzej niż w piekle

Łukasz Jachimiak
"Wystawimy stoły z wodą na biegi na 5000 metrów" - poinformowała Sport.pl dyrektor komunikacji MŚ Eugene 2022. Po co? Kto będzie pił na trasie najwyżej 15-minutowych zawodów? - zdziwiliśmy się. A później dziwiliśmy się jeszcze bardziej, widząc, jak zawodniczki padają w piekle na stadionie Hayward Field. To był dzień, w którym być może lekkoatletyka powinna zostać zakazana. Mimo że Amerykanie o lekkoatletów świetnie zadbali.

Eliminacje biegu na 5000 m kobiet zaczynały się o 16.30 tutejszego czasu. To teoretycznie lepsza pora niż 13. A o tej godzinie kilka dni temu startował chód, w którym srebrny medal zdobyła Katarzyna Zdziebło.

Zobacz wideo Pia Skrzyszowska: Celuję w finał i liczę na poprawienie rekordu życiowego

Pamiętacie, jak na mecie od razu zakładała kamizelkę wypełnioną lodem i jak prosiła o specjalny napój na regenerację? Albo jak trener Grzegorz Tomala częstował dziennikarzy kostkami lodu?

Nikt nie siedzi. Żeby się nie sparzyć

Wtedy w cieniu było 27 stopni. A na słońcu 41. Teraz w Eugene padły nowe rekordy. Na zacienionej już po południu trybunie medialnej termometr pokazywał 33 stopnie Celsjusza. Niechętnie, ale jednak opuściłem stanowisko pracy, żeby w trakcie biegów na 5000 metrów pójść na drugą stronę stadionu. Tam ustawiono stoły, na stołach kubki z wodą, a przy stołach - wolontariuszki. I one, i my, i biegaczki przede wszystkim, topiliśmy się w słońcu.

Ale współczułem nie tylko sportowcom. Żal mi było ludzi, którzy mieli bilety na tę część trybun. Tam prażyło tak bardzo, że wygodne, skórzane fotele parzyły. I nikt nie siedział.

Przegrzewają się i ludzie, i maszyny

Termometru w tej spiekocie nie widziałem. Ale po niecałych 10 minutach mój telefon już się przegrał i odmawiał wykonania zdjęcia.

MŚ Eugene 2022MŚ Eugene 2022 Łukasz Jachimiak

Na szczęście zdążyłem sfotografować to, co się stało mniej więcej w połowie dystansu. Wówczas na bieżnię padła Natalie Rule. Australijka najpierw schyliła się przy stole z wodą, jakby miała zwymiotować. Po chwili usiadła i schowała głowę między kolana. Zrobiło się zamieszanie - jedna wolontariuszka zaczęła pomagać, następna ruszyła na trasę, żeby podnieść kubek upuszczony przez inną biegaczkę. A kolejna zawodniczka wbiegła do strefy z wodą i na szczęście bezkolizyjnie pobiegła dalej, pijąc po drodze.

Obserwowało się to dziwnie. Działo się coś, co się dziać nie powinno. A w drugim biegu było jeszcze gorzej. A właściwie po drugim biegu. Niemka Sara Benfares doczłapała do mety prawie dwie minuty po zwyciężczyni. I tam padła nieprzytomna. W takim stanie wywożono ją ze stadionu na wózku inwalidzkim.

"Po sekundzie masz wrażenie, że jesteś całkowicie poparzony"

- Pogoda jest tu niesamowicie dziwna. W cieniu jest nawet nieźle, ale wychodzisz na słońce i po sekundzie masz wrażenie, że jesteś całkowicie poparzony. Całą rozgrzewkę staram się prowadzić w cieniu, w czapce, w kamizelkach chłodzących, ale one bardzo chłodzą i łatwo się przeziębić - to wypowiedź Anny Kiełbasińskiej.

To żadne usprawiedliwienie. Polka czuła się jak poparzona, ale wywalczyła awans do finału. Ona tylko zwyczajnie dzieli się tym, że lekko nie było. Choć to mało powiedziane.

Doha była większym piekłem. Ale klimatyzowanym

Ktoś powie, że przecież poprzednie mistrzostwa świata były rozgrywane w jeszcze straszniejszym piekle, jakim jest Doha. Zgoda, tam po wyjściu na zewnątrz miało się wrażenie, że ktoś nastawił ogromny piekarnik na maksa i go otworzył. Ale akurat stadion był jak ogromna lodówka. A z mnóstwa klimatyzatorów wiało tak, że zawodnicy biegający blisko nawiewu aż się skarżyli (biedni byli tylko chodziarze i maratończycy, którzy startowali poza stadionem. Im zawody organizowano w środku nocy).

Specjalnie dla Sport.pl eksperci liczyli wówczas, że zbicie temperatury do maksymalnie 25 stopni na mogącym pomieścić 50 tys. widzów Stadionie Chalifa (na zewnątrz było 40 stopn, a nawet 40+) kosztowało katarskich szejków milion euro za godzinę!

Kąpiele w kaszy

Oregończycy biedni też nie są (stadion, uniwersytet i wiele innych rzeczy ufundował pochodzący stąd gigant Nike), ale pieniędzmi w piecu nie palą. Oni wprowadzili szereg przyjaznych, potrzebnych i skutecznych rozwiązań na upały.

Na kampusie University of Oregon, który na ponad tydzień przeistoczył się w miasteczko uczestników mistrzostw, rozstawiono wiele takich stanowisk:

MŚ Eugene 2022MŚ Eugene 2022 Łukasz Jachimiak

Pobieranie wody z tych wężyków w pierwszej chwili zaskakuje. One kojarzą się raczej z pompkami do rowerów. Ale sprawdzają się świetnie. Dzięki nim ograniczono zużywanie plastikowych butelek.

Do basenów - tak małych jak ten - i do większych sportowcy wchodzą bardzo chętnie. - Większe mamy w namiocie medycznym pod stadionem - mówi nam Jessica Gabriel, dyrektor komunikacji tych MŚ. Mówi na wypadek, gdybyśmy nie zauważyli. Ale tych basenów nie da się przeoczyć - zwłaszcza w najbardziej upalną środę cały czas ktoś z nich korzystał.

MŚ Eugene 2022MŚ Eugene 2022 Łukasz Jachimiak

Od organizatorów słyszymy, że część basenów wypełniają zimną wodą a część lodową kaszą. Widzimy, że sportowcy dostają specjalne wody, trochę słone, bogatsze w minerały.

Szaliki na upał

Na każdym kroku sportowcy mają też do dyspozycji lodówki z ręcznikami trzymanymi w lodzie. Po biegach na 5000 metrów mnóstwo zawodniczek robiło sobie z tych ręczników szale.

Za kilka dni ma tu być 37 stopni w cieniu. Na szczęście taka jest prognoza na poniedziałek, czyli dzień, w którym wszyscy będą z Eugene wyjeżdżać. Do niedzieli ma być bardziej znośnie, tylko - bagatela - od 29 do 32 stopni Celsjusza.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.