Kiedy Irena Szewińska biła rekord Polski w biegu na 400 metrów, na świecie nie było jeszcze nie tylko Natalii Kaczmarek, ale być może nie było nawet jej rodziców.
W 1976 r., na igrzyskach olimpijskich w Montrealu, najwybitniejsza polska sportsmenka w historii pokonała jedno okrążenie w czasie 49.28 s. To było 46 lat temu. Natalia Kaczmarek ma 24 i właśnie została pierwszą Polką w historii, która do Szewińskiej zbliżyła się na mniej niż sekundę. We wtorek Natalia wygrała mityng w Ostrawie, uzyskując czas 50.16. To najlepszy w tym roku wynik w Europie i piąty na świecie.
Kaczmarek aż o 0,54 s poprawiła swój rekord życiowy. Co jeszcze może zrobić mistrzyni olimpijska ze sztafety mieszanej 4x400 m i wicemistrzyni z klasycznej sztafety 4x400? Gdzie są jej granice?
Natalia Kaczmarek: Nie no, bez przesady, ha, ha. Dziękuję bardzo!
- Czuję się super, jestem megaszczęśliwa! To już jest kawał wyniku. I chociaż to dopiero początek sezonu, to już kilka razy startowałam, w Ostrawie to był czwarty czy piąty bieg, więc czuję się bardzo dobrze. Wiedziałam, że jestem w stanie zrobić rekord życiowy. W poprzednich startach trochę na to nie pozwalały warunki, a w Ostrawie były niemalże idealne.
- To prawda. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Będąc na poziomie 50.70 i chcąc się poprawić, mocno się walczy o każdą dziesiątą, a nawet setną sekundy. Faktycznie zrobiłam duży krok. Czułam się bardzo dobrze, warunki też były świetne. A teraz mam nadzieję, że dalej będę się kręcić koło takich wyników.
- No tak, na 400 metrów huragan nie pomoże, bo zazwyczaj jak przez część dystansu cię pcha, to też przez część okrążenia ci przeszkadza. Rzadko się zdarza tak, że z jednej strony wieje w plecy, a z drugiej ucichnie, bo na przykład są tam trybuny. W Ostrawie było po prostu bezwietrznie. I to są idealne warunki.
- Nie chcę tak mówić. Pobiegłam super i nie mam na co narzekać.
- Trochę się tym ósmym torem martwiłam. Bo biegłam i nikogo nie widziałam. Od początku do końca biegłam więc swoim rytmem. Dzięki temu na końcówce zostało mi dużo siły. Gdybym była na którymś z torów w środku, to może ruszyłabym za mocno i później by mnie ścięło? Nie ma co się nad tym zastanawiać, zobaczymy, jak z innych torów pobiegnę w kolejnych startach. Jest dobrze. I tyle.
- Wiem, wiem. Zawsze tak jest. Ale ja się na razie cieszę z tego, co wybiegałam. I nie myślę, że teraz w każdym starcie będę się aż o tyle poprawiać, że mogę urwać tyle z tego i tyle z tamtego. 50.16 s to niesamowity wynik. Wiadomo, że chciałbym go jeszcze poprawić, ale nie wiem, czy tak będzie. Czasami trafia się dobry dzień, dobry bieg, dobre warunki i wtedy jest dobry wynik. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie tak mi się wszystko złoży, ale nie chcę mówić, że na pewno tak będzie.
- Tak planuję. Formę chciałabym mieć i na mistrzostwach świata, i później na mistrzostwach Europy [w sierpniu w Monachium]. Zobaczymy czy się uda. Do tej pory raczej nie miałam problemu z utrzymywaniem formy przez cały sezon. W tamtym roku i w Tokio było super, i po Tokio też, bo jeszcze po igrzyskach zrobiłam życiówkę. Mam nadzieję, że trener [Marek Rożej] znów wszystko tak dobrze zaplanuje. Ufam mu.
- Szczerze: nie. To był wynik tak odległy, że nie mogłam o nim myśleć. Jeszcze w tamtym roku myślałam o złamaniu granicy 51 sekund i to mi się wydawało odległe. Po czym chyba trzy razy w tamtym roku pobiegłam poniżej 51 sekund. Już to mi się wydawało niesamowite i marzyłam tylko o tym, żeby się na takim poziomie utrzymać.
- Nie, nie. Na razie oswajam się z tym wynikiem, który pobiegłam. Na razie pobiegłam tak raz i jest super, ale chcę się na takim poziomie ustabilizować. Chciałabym pobiegać w granicach 50.20-50.30, nawet 50.50. I wtedy może zacznę myśleć o najwyższych celach. Widzę, że przesuwam własną granicę i sprawia mi to dużą radość. Tylko na tym się skupiam.
- Tak, i to na pewno bardzo pomaga. Cały czas rywalizujemy, każda chce być najlepsza. To jest zdrowa rywalizacja. Nie ma żadnej zawiści. Ale jak się jedna poprawia, to pozostałe coś takiego tylko napędza.
- Potwierdzam i zapraszam na Stadion Śląski. A później będą mistrzostwa Polski. Po nich będę miała jeszcze jakieś starty, w tej chwili nawet do końca nie wiem gdzie, i będzie wylot do Stanów. Będziemy w nich już dwa tygodnie przed mistrzostwami świata. Żeby tam potrenować, zrobić jeszcze jakąś podbudowę. Przed mistrzostwami będzie się trzeba jeszcze podbić.