Jamajka pokonana. "Aniołki" nigdy nie zawodzą. "Będziemy walczyły jak tygrysice"

Jakub Balcerski
"Aniołki" Matusińskiego nigdy nie zawodzą! Polska sztafeta kobiet w finale biegu 4x400 metrów na halowych mistrzostwach świata w Belgradzie po zwycięstwie w swoim biegu eliminacyjnym. W niedzielę wieczorem powalczą o medal.

Finał będzie dla nich walką o medal - Polki w składzie Iga Baumgart-Witan, Aleksandra Gaworska, Natalia Kaczmarek i Justyna Święty-Ersetic awansowały do niego po wygranej w biegu eliminacyjnym z czasem 3:30,51. W swoim biegu eliminacyjnym wyprzedziły Jamajkę i Irlandię.

Zobacz wideo Właściciel Wisły Kraków wyznaje. "Trzeba było dokonać tego wcześniej"

Zwycięstwo polskiej sztafety kobiet w eliminacjach na HMŚ. Co to będzie za walka o medal

Do bezpośredniego awansu do finału Polki potrzebowały pierwszej lub drugiej pozycji. Na pierwszej zmianie lepiej od Igi Baumgart-Witan zaczęła przede wszystkim Jamajka. W połowie dystansu przed Polkę zbiegła też Irlandka i Kanadyjka. Aleksandra Gaworska na drugiej zmianie utrzymała tę pozycję i zbliżyła się do Irlandki. To nie była jednak sytuacja, jaką chciały widzieć Polki.

Irlandkę wyprzedziła jednak Natalia Kaczmarek, która biegła jako trzecia i zbliżyła się świetnie do Jamajki i Kanady. W trakcie czwartej zmiany Justyna Święty-Ersetic wysunęła się na drugie miejsce przed Kanadą. Coraz bliżej najlepszej polskiej zawodniczki po pierwszych dwustu metrach jej zmiany były Irlandki, ale Święty-Ersetic wybroniła się i zablokowała atak rywalek. Następnie rozpoczęła gonitwę za Jamajką. Biegnąca tam na czwartej zmianie Junelle Bromfield znacznie zwolniła na ostatnich metrach i w niesamowitych okolicznościach Polkom udało się ukończyć bieg przed nią.

Święty-Ersetic zapowiada: Będziemy walczyły jak tygrysice

Taki bieg już w eliminacjach oznacza, że Polki faktycznie są gotowe do walki o medal w finale. - Jesteśmy całą drużyną bardzo zmotywowane. Będziemy walczyły jak tygrysice. Było mi przykro, gdy siedziałam na kontroli antydopingowej po czwartym miejscu w sobotę na 400 metrów indywidualnie i patrzyłam na te piękne medale. Chcemy jeden taki medal przywieźć do Polski - zadeklarowała Justyna Święty-Ersetic w rozmowie z TVP Sport po biegu.

"Jeżeli bieg będzie jak po sznurku, to jasne, że mamy szansę na złoto"

A czy to może być nawet zwycięstwo "Aniołków"? Czas Polek jest gorszy od Amerykanek i Holenderek, które okazały się najlepsze w pierwszym biegu eliminacji, ale wydaje się, że w wyrównanej rywalizacji w finale, jest możliwy i taki scenariusz, gdzie to nasze zawodniczki przebiją się na pierwszą pozycję.

- Wiem, że wszyscy chcą usłyszeć, że będzie złoto, że dziewczyny są walczakami itd. Oczywiście to prawda. (...) Ale przewidywanie wyników w hali, gdzie jest duża przypadkowość, to abstrakcja. Nie ma nic gorszego niż zmiana rytmu biegu na 400 m. To męczy dwa razy bardziej niż normalnie, a wybicia z rytmu w hali często się zdarzają. Natomiast jeżeli bieg będzie jak po sznurku, to jasne, że mamy szansę na złoto. W takim scenariuszu dziewczyny powinny walczyć z też bardzo mocnymi Holenderkami - zapowiadała rywalizację sztafet w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem Anna Kiełbasińska, czyli biegaczka, której przez zakażenie koronawirusem zabrakło w Belgradzie.

Finał sztafety 4x400 metrów kobiet na halowych mistrzostwach świata zaplanowano na niedzielę o godzinie 19:55. Poza Polkami w finale zaprezentują się jeszcze Holenderki, Amerykanki, Jamajki, Belgijki i Brytyjki.

Więcej o: