31-letni rekord świata w pchnięciu kulą pobity! Wielki Crouser!

Amerykański kulomiot, Ryan Crouser, pobił 31-letni rekord świata w pchnięciu kulą. Nowy rekord wynosi 23,37 metra i jest o 25 centymetrów lepszy, od poprzedniego rekordu, który ustanowił Randy Barnes w 1990 roku.

- On bez żadnych kompleksów wszedł do światowej czołówki w 2016 roku i od razu, prosto z uczelni, został mistrzem olimpijskim. Ma podobne warunki do mnie, a jest ode mnie dużo silniejszy. I wygląda coraz potężniej. Właśnie ta kombinacja siły, techniki i wiary w siebie doprowadziła do tego, że już jest rekordzistą świata na hali, a miejmy nadzieję, że latem zostanie rekordzistą i na powietrzu. Wiem, że na treningach już pchał ponad rekord świata. Na 22 metrach ustabilizował się jak nikt w historii, wszystkich bije na głowę, więc jeśli go nie dopadnie jakaś kontuzja, to latem na pewno zrobi 23 metry z hakiem i w końcu zamknie tę mało chwalebną historię rekordu w kuli – tak Crousera charakteryzował polski dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski w rozmowie z Łukaszem Jachmiakiem ze Sport.pl.

Zobacz wideo Paweł Fajdek: Fajnie, że będą kibice. To zawsze pomaga, jest dla kogo walczyć

Crouser dopiął swego. Pobił 31-letni rekord świata!

Przewidywania polskiego mistrza się sprawdziły. Ryan Crouser podczas prób olimpijskich w amerykańskim Eugene pobił rekord, który został ustanowiony 31 lat temu przez Randy'ego Barnesa, który dwa razy był dyskwalifikowany za doping. To była tak naprawdę kwestia czasu – od dawna było wiadomo, że na treningach Crouser rzuca dalej, niż rekordowe dotychczas 23,12 metrów. Wystarczyło to tylko potwierdzić w zawodach i tak też się stało. "Crouser na lustrze w swojej łazience napisał markerem: 23,13. To odległość o centymetr lepsza niż rekord świata Barnesa. Ten rekord, który naprawdę się liczy" – pisał kilka miesięcy temu niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Teraz Crouser może z czystym sumieniem zetrzeć napis po tym, jak rzucił 23,37.

To kolejny rekord Amerykanina w tym roku. W styczniu podczas zawodów w Fayetteville ustanowił halowy rekord świata (22,82), który także należał wcześniej do Barnesa (22,66). I też przetrwał ponad 30 lat. - To mój pierwszy start w roku i już po pierwszym pchnięciu zobaczyłem wynik, który chciałem zobaczyć w czerwcu albo nawet w lipcu – mówił po pobiciu rekordu w hali.

Więcej o:
Copyright © Agora SA