Tłumaczymy sytuację Jakuba Krzewiny. Wprowadził w błąd, ale nie złamał przepisów. "To nie koniec"

Jakub Krzewina wprowadzał w błąd kontrolerów antydopingowych, ale nie złamał przepisów? Tak uznał Panel Dyscyplinarny przy POLADA. - To nie jest koniec sprawy - zapowiada szef polskiego antydopingu Michał Rynkowski. Ewentualny ciąg dalszy nastąpi raczej dopiero po igrzyskach w Tokio.

Pod koniec kwietnia Polska Agencja Antydopingowa zawiesiła Krzewinę - byłego halowego mistrza świata i rekordzistę świata ze sztafety 4x400 m - i poinformowała, że grozi mu od roku do dwóch lat dyskwalifikacji.

- Jakub Krzewina popełnił trzy błędy w zakresie podawania danych pobytowych. Dwa razy doszło do tzw. nietrafionych kontroli antydopingowych, czyli zawodnika nie było w wyznaczonym miejscu i czasie. Oprócz tego doszło również do niepodania przez zawodnika danych pobytowych w elektronicznym systemie ADAMS. Nie dostaliśmy od niego danych na cały kwartał - tłumaczył w rozmowie ze Sport.pl szef POLADA Michał Rynkowski.

Zobacz wideo Patryk Dobek ze złotym medalem w biegu na 800 metrów. "Co ja tutaj narobiłem"

Leczył się i świętował Nowy Rok

Sportowcy mają obowiązek wpisywać w systemie ADAMS adresy, pod którymi zamierzają przebywać każdego dnia w całym kwartale. Oczywiście te dane powinni modyfikować, jeśli zmieniają swoje plany. Kontrolerzy antydopingowi muszą wiedzieć, gdzie zastaną zawodnika i o jakiej porze będą mogli pobrać od niego materiał do badania. Każdy sportowiec musi codziennie wyznaczyć kontrolerom godzinne okienko - czyli np. wskazać, że w poniedziałek 1 stycznia będzie dostępny w swoim domu między godziną 10 a 11, we wtorek 2 stycznia będzie na treningu w hali Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem między godziną 15 a 16 itd.

Nie ma wątpliwości, że Krzewina te sprawy zaniedbał. Niedawno jego menedżer, Czesław Zapała, mówił w rozmowie ze Sport.pl, że Kuba zapomniał poinformować że, raz trafił do szpitala, a innym razem akurat świętował Nowy Rok.

"Nie było żadnych wątpliwości co do winy zawodnika za dwie kontrole"

Dyrektor Rynkowski potwierdza, że co do tych zaniedbań Krzewiny nie ma wątpliwości. Ale Panel Dyscyplinarny uznał, że nie do końca można winić zawodnika za trzecią sytuację.

Jak rozumieć zdanie "Zawiadomienia powinny być sporządzone w sposób bardziej jednoznaczny"? kończące poniższy wpis Rynkowskiego na Twitterze?

- To jest opinia Panelu Dyscyplinarnego - odpowiada szef POLADA. - Natomiast w naszym odczuciu zawodnik był informowany w sposób jasny, co powinien robić - dodaje Rynkowski.

Czyli, wykładając wszystko jasno czytelnikom i kibicom: Panel Dyscyplinarny uznał, że Krzewina nie ze swojej winy nie dopełnił procedur. Według Panelu, biegacz powinien być lepiej poinformowany przez POLADA, że rozpoczyna się nowy okres, na który powinien podać dane pobytowe. - Panel Dyscyplinarny stwierdził, że zawodnik powinien być w bardziej przystępny sposób informowany o tym, co ma robić. Nie było żadnych wątpliwości, co do winy zawodnika za dwie kontrole, które się nie odbyły, bo kontrolerzy przyjechali na miejsce wskazane przez zawodnika, ale go nie zastali. Natomiast za błąd zawodnika nie zostało uznane to, że nie wpisał w systemie swoich danych pobytowych - wyjaśnia Rynkowski.

POLADA czeka, a Krzewina może walczyć o igrzyska

POLADA zastanawia się teraz, co zrobić z orzeczeniem Panelu Dyscyplinarnego. I czeka. Bo musi czekać. - Czekamy na pisemne uzasadnienie. Każdemu, a więc zawodnikowi, POLADA, WADA i Athletics Integrity Unit [to międzynarodowa organizacja działająca wewnątrz World Athletics i mająca zapewniać walkę z dopingiem w lekkoatletyce], przysługuje możliwość złożenia odwołania. To nie jest koniec sprawy. To orzeczenie nie jest ostateczne - tłumaczy Rynkowski.

Tymczasem Krzewina może walczyć o kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Tokio i nawet jeśli jego sprawa jeszcze się nie skończyła, to ciąg dalszy najpewniej nastąpi dopiero po igrzyskach. - Wszystko zależy od tego, kiedy otrzymamy pisemne uzasadnienie z Panelu, bo dopiero mając je w rękach, możemy reagować. Trzeba się spodziewać, że minie miesiąc, zanim uzasadnienie do nas wpłynie. Czyli będzie już wtedy koniec czerwca - liczy Rynkowski.

Dodajmy czas na ewentualne przygotowanie odwołania i czas na wyznaczenie kolejnej rozprawy, to wyjdzie nam, że Krzewina na razie nie musi się przejmować walką o prawo do startowania, a jedynie walką o formę. Ewentualna batalia o uniknięcie dyskwalifikacji czeka go później.

Więcej o: