Monika Pyrek zaprasza: skocz w marzenia. Jej fundacja pomoże kolejnym młodym talentom

- Ja już oddałam swój skok w marzenia - mówi Monika Pyrek. - A Ty? - pyta pięciokrotna medalistka lekkoatletycznych mistrzostw świata. Była tyczkarka po raz piąty pomoże młodym sportowcom. Rusza nabór wniosków do kolejnej edycji funduszu stypendialnego fundacji "Skok w marzenia".

Piotr Lisek, Sofia Ennaoui, Pia Skrzyszowska i Klaudia Siciarz. Ale nie tylko lekkoatleci są na liście sportowców, którym fundacja Moniki Pyrek pomogła wystartować w pogoń za marzeniami. Finansową pomoc od fundacji Pyrek i firmy Netto dostali też m.in. mistrzyni świata we wspinaczce Aleksandra Mirosław i zdolna pływaczka Zuzanna Harasimowicz.

Zobacz wideo Piotr Lisek z brązowym medalem w skoku o tyczce. "Plan minimum wykonałem"

- Jak w poprzednich latach, wybierzemy 10 osób, którym przekażemy po 10 tysięcy złotych - mówi nam Pyrek. To solidny zastrzyk finansowy dla zawodników będących na starcie swoich karier. I uprawiających te dyscypliny inne niż piłka nożna.

Ale stypendystą Moniki Pyrek może zostać i piłkarz. Ważne, żeby miał nie mniej niż 16 i nie więcej niż 25 lat. I żeby przekonał radę funduszu, że to w niego warto zainwestować.

Fundacja "Skok w marzenia" do 13 czerwca czeka na wnioski. Wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy oraz w krótkim filmie (trwającym maksymalnie minutę) opowiedzieć, w jakie marzenie chce się skoczyć.

- Zawsze gdy ogłaszamy nabór, proszę, żeby młodzi sportowcy opowiadali swoją historię. Żeby nam pokazywali siebie. Każdy ma ten sam cel - każdy chce zostać olimpijczykiem. Po takim marzeniu trudno ocenić wniosek. Ale powiedzenie czym jest dla ciebie sport chwyta za serca całą radę funduszu. Ktoś powiedział, że chciałby przeznaczyć stypendium na aparat na zęby. Bo dzięki niemu mógłby się uśmiechać i normalnie mówić i w końcu poczuje się pewnie na zawodach. Ktoś inny napisał, że potrzebuje pieniędzy, bo codziennie dojeżdża 30 km na trening i chciałby się przenieść do bursy. To decyzja młodego człowieka o wyjścia z domu, z komfortowych warunków. To pokazanie gotowości do pójść w sport - opowiadała Pyrek w niedawnej rozmowie ze Sport.pl

- Wybieramy zawsze tych, którzy prawdziwie mówią albo piszą, czym jest dla nich sport. Liczy się to, że ktoś mówi od siebie. Dostajemy od tej młodzieży informacje, że dzięki nam przełamuje wstyd czy strach. My wymagamy teraz, żeby nagrali się dla nas na wideo. Czasy są takie, że po zawodach będą musieli być otwarci na media. Piszą nam, że to dla nich straszne, ale dziękuję, przyznając, że się dzięki nam przełamali - dodawała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.