Johaug przegrała walkę o minimum na igrzyska w Tokio. Szwedzi ją krytykują. "Niesportowe wspomaganie"

Therese Johaug w sobotę próbowała wywalczyć prawo startu na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Norweska biegaczka narciarska wystartowała w biegu na 10000 metrów podczas zawodów na stadionie Bislett w Oslo, gdzie mogła osiągnąć minimum na główną imprezę tego sezonu, ale zabrakło jej do tego kilku sekund. Johaug jest jednak krytykowana przez ekspertów ze Szwecji za technologię, którą wykorzystuje podczas swoich biegów.

Therese Johaug do tej pory uczestniczyła w dwóch edycjach igrzysk olimpijskich - obu zimą. Startowała w 2010 roku w Vancouver, gdzie zdobyła złoto w sztafecie 4x5 kilometrów, a także w 2014 roku w Soczi, skąd przywiozła srebro z rywalizacji na 30 kilometrów stylem dowolnym ze startu masowego oraz brąz z biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym, który wygrała Justyna Kowalczyk.

Zobacz wideo Ile można zarobić w siatkówce? Zwycięzcy siatkarskiej Ligi Mistrzów nie maja co się porównywać do piłki nożnej [Studio Biznes]

Johaug walczyła o kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Tokio

To były jednak jej starty jako biegaczki narciarskiej. Teraz chciała zdobyć kwalifikację na letnie i być może pojawić się w sierpniu w Tokio jako lekkoatletka. Norweżka już w 2020 roku wskazywała, że być może będzie chciała uzyskać minimum na igrzyska w Tokio w biegu na 10000 metrów. Wystartowała w imprezie Impossible Games w Oslo, która była połączeniem oddzielnych startów wielu zawodników w różnych miejscach. Wtedy wszyscy chwali ją za osiągnięcie rekordu życiowego - 31:40,67.

Teraz Johaug wystartowała w zawodach na stadionie Bislett w stolicy Norwegii, na których chciała wywalczyć sobie kwalifikację olimpijską, choć wciąż nie wiedziała, czy pojechałaby do Japonii. Potrzebowała do tego czasu 31 minut i 25 sekund, więc o 15 sekund lepszego niż ten, z którym wbiegła na metę Impossible Games rok wcześniej. Już przed startem pojawiały się pierwsze wątpliwości dotyczące Norweżki ze strony mediów i ekspertów lekkoatletycznych, zwłaszcza ze Szwecji.

Ekspert niepewny formy Norweżki. "Przykuwała uwagę, bo to Johaug"

Poza Impossible Games Johaug zachwycała także rok wcześniej, gdy została mistrzynią Norwegii na 10000 metrów. Nie startowała wówczas najlepsza w biegach na długich dystansach w Skandynawii Karoline Bjerkeli Groevdal, która jest w świetnej formie - niedawno w ulicznym biegu na 5000 metrów pobiegła szybciej niż rekord świata. Sobotni start w Oslo było ich pierwszym spotkaniem na bieżni, a norweskie media były bardzo ciekawe ich rywalizacji.

Wątpliwości co do jej formy ma szwedzki ekspert lekkoatletyczny A. Lennart Juhlin. - Możliwe, że sobie poradzi i to osiągnie, ale wątpię, żeby mogła nawiązać rywalizację na igrzyskach. W zeszłym roku przykuwała uwagę, bo to Johaug. Spisała się dobrze, ale i tak jest wolniejsza o półtorej minuty od rekordu Norwegii - wskazał dla "Aftonbladet".

Johaug stosuje kontrowersyjną technologię. "Daje spore korzyści"

Inni szwedzcy eksperci bardziej niż o aspektach sportowych biegów Johaug skupiają się na innych elementach jej występów. Chodzi o kontrowersyjną technologię, którą Norweżka wykorzystała w sobotę i z jaką biegała już wcześniej. To "lyshare-system", czyli urządzenie, które położone wokół bieżni i odpowiednio zaprogramowane, za pomocą małych światełek pokazuje zawodniczce, jak powinna biec, żeby osiągnąć konkretny czas. 

 

Johaug stosowała je już, chociażby podczas wspomnianego startu na Impossible Games. Wtedy niektórzy upatrywali w tym dość niecodziennym rozwiązaniu próby stworzenia Johaug sztucznych rywalek, bo Norweżka biegła sama. - To narzędzie, na które wcześniej nie było pozwolenia, a daje spore korzyści tym, którzy z niego korzystają. To niesportowe wspomaganie - uważa Juhlin. 

Johaug z rekordem życiowym, ale bez minimum na igrzyska

Johaug ostatecznie nie wywalczyła kwalifikacji olimpijskiej. Osiągnęła czas 31:33,15, a więc jej rekord życiowy, ale też czas o osiem sekund za wolny, żeby awansować do Tokio. - Rywalizacja sprzed roku i teraz była zupełnie inna. Wcześniej miałem lepsze tempo i warunki, bo mogłam biec za światłem, które napędzało mnie do lepszego rezultatu - stwierdziła Norweżka. Kwalifikację olimpijską wywalczyła za to Groevdal, która pobiła swój rekord życiowy z czasem 30:51,37 i w Japonii będzie nadzieją na wysoką pozycję dla norweskiej lekkoatletyki.

Wynik, który pozwoliłby Johaug na start w Tokio dałby jej jedenaste miejsce w rywalizacji na 10000 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Rio w 2016 roku. Tam Karoline Bjerkeli Groevdal zajęła dziewiąte miejsce, a wygrała Etiopka Almaz Ayana z czasem 29:17,45 - ówczesnym rekordem świata. Bieg na 10000 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Tokio zaplanowano na 7 sierpnia, przedostatni dzień rywalizacji w Japonii. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA