Drugie złoto! Polska rewelacja znów błyszczy. "Wystarczy popatrzeć, jak biegnę"

Było złoto w marcu, jest złoto w maju. Patryk Dobek od pół roku pracuje z nowym szkoleniowcem i błyszczy. Na nowych dystansach. Czy w ostatniej chwili porzuci swoje koronne 400 m przez płotki i na igrzyskach w Tokio powalczy w królestwie trenera Króla?

Widowiskowa sztafeta 2x2x400 m wygrana przez Dobka i Joannę Jóźwik była dla nas wydarzeniem soboty na nieoficjalnych MŚ sztafet w Chorzowie. W marcu jednego dnia Jóźwik zdobył srebro, a Dobek złoto w klasycznych biegach na 800 m na ME w Toruniu. Teraz połączyli siły i nie dali rywalom szans.

Łukasz Jachimiak: W marcu pierwszy raz w życiu pobiegłeś na 800 metrów w imprezie mistrzowskiej i na halowych ME od razu zdobyłeś złoty medal. Teraz 800 metrów miałeś rozłożone na dwa razy w sztafecie 2x2x400 m. I znów masz złoto Wiem, że od zawsze byłeś płotkarzem biegającym na 400 metrów, ale może już nie jesteś?

- Wystarczy popatrzeć, jak biegnę. W moim kroku widać bieg płotkarski. Tak mi się wydaje.

Jak się czułeś w tym swoim kolejnym pierwszym razie?

- Jak na treningu. Kiedy biegam kolejne odcinki, to między nimi mam podobne przerwy [Jóźwik pokonała swoje okrążenia w czasie 59 i 58 sekund]. Trener Król nie daje mi za długo odpocząć.

Zobacz wideo Patryk Dobek ze złotym medalem w biegu na 800 metrów. "Co ja tutaj narobiłem"

Po dwóch złotych medalach masz dylemat co wybrać?

- Chyba nie mam. Sezon halowy był przerywnikiem. W hali biegów na 400 m przez płotki nie ma. Zdarzają się tylko pojedyncze mityngi z takimi startami. Normalnie biegałbym płaskie 400 metrów. Akurat teraz wybrałem 800 metrów, bo mój szkoleniowiec ma z tym dystansem o wiele większe doświadczenie. Trener Zbigniew Król jest od tego dystansu fachowcem, nie oszukujmy się [prowadził m.in. Adama Kszczota].

I ten fachowiec mówi, że widzi Twój potencjał.

- Na razie po prostu trenuję do sezonu letniego. Start w Chorzowie przyda mi się w przygotowaniach pod każdym względem. Bieganie 400 metrów jest potrzebne i do 400 m przez płotki, i do budowania wytrzymałości szybkościowej w biegach średnich.

Nie jest możliwe, żebyś na igrzyskach pogodził 400 m przez płotki i 800 metrów?

- Jeszcze popatrzymy w program i pomyślimy. Ale na razie nic nie wskazuje na to, żebym miał spróbować startów i tu, i tu.

Znasz kogoś, kto tak robi? Ja nie kojarzę.

- Ktoś taki musiałby mieć naprawdę końskie zdrowie. I musiałby być bardzo dobrze prowadzony. To jest też kwestia tego, co się chce osiągnąć. Czy liczy się na sam start na dwóch dystansach, czy na coś więcej, ewentualnie jakiś finał. Trzeba będzie rozważyć, gdzie mam szanse na uzyskanie lepszego wyniku.

Dlaczego mówisz "ewentualnie jakiś finał", a nie "ewentualnie medal"? Nie chcesz zapeszać czy uważasz, że jeszcze nie przygotujesz formy na walkę z najlepszymi?

- Mówię o finale, bo już dla niego lepiej z czegoś zrezygnować i poświęcić się jednej konkurencji. Nie chcę mieć niedosytu, że czegoś zabrakło. Chyba lepiej zostawić serce na jednym dystansie i mieć ten finał, bo on już dużo daje. Daje przyszłość, daje motywację do pracy na więcej.

Kiedy dokładnie zacząłeś pracować z trenerem Królem?

- Jesienią. W listopadzie zeszłego roku.

Domyślam się, że trener nie zapowiedział od razu "Patryk, będziesz biegał na 800 metrów". Pewnie byś tego nie przyjął.

- Nie, nie, tak nie było. Wybrałem tego trenera, bo sam chciałem spróbować biegania na 800 metrów. Ale później, po igrzyskach olimpijskich.

A teraz, skoro tak dobrze Ci idzie, nie zaczynasz myśleć, że może jednak nie ma na co czekać?

- Wiem, że treningi idą w dobrym kierunku i że to się przełoży też na płotki. Sezon letni to pokaże. Spodziewam się, że zrobię dobry wynik na 400 m przez płotki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.