Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Dziesięć medali - jeden złoty, sześć srebrnych i trzy brązowe. Taki bilans na zakończenie halowych mistrzostw Europy w Toruniu miała polska reprezentacja. W liczbie medali ustąpiliśmy tylko Wielkiej Brytanii, która miała ich dwanaście, ale tylko jedno złoto nie pozwoliło nam walczyć o wysokie miejsce w klasyfikacji medalowej. W niej zajęliśmy ósme miejsce.
- Nie jest to porażka, ani wielki sukces, ale była przede wszystkim wspaniała walka. Nikt nie narzeka na wyniki, medale zdobywamy takie, na jakie pozwala nam przeciwnik. Nie ma tragedii, pokazaliśmy, że nie jest z nami tak źle. Brakuje tych złotych medali, ale w niektórych konkurencjach nastąpiła zmiana warty, co najbardziej mnie cieszy. Mamy następców i to najważniejszy wniosek. Nie spieszmy się z ich rozwojem, bo jeszcze przez długie lata będziemy mieli z nich pociechę - mówił o wynikach Polaków na HME w Toruniu prezes PZLA, Henryk Olszewski.
Mistrzostwa odbyły się w nietypowych warunkach epidemii koronawirusa i były pierwszą imprezą o takiej skali zorganizowaną w tym trudnym okresie w Polsce. Poza rywalizacją, która, choć wciąż bez kibiców na trybunach, mogła przypominać czasy sprzed wybuchu epidemii, pojawiły się także nieprzyjemne okoliczności wydarzenia. Jeszcze przed HME zakażenie potwierdzono u sprinterki Ewy Swobody, a w trakcie imprezy pojawiły się kolejne przypadki, w tym u aż czterech zawodników sztafety mężczyzn na 4x400 metrów. - Całe szczęście, że te mistrzostwa się skończyły, bo gdyby potrwały jeszcze trzy dni, pewnie nie byłoby kim startować - skomentował Olszewski.
Prezes PZLA wskazał także, gdzie został popełniony błąd, którego uniknięcie mogło oszczędzić takiej sytuacji. - Zawodnicy, którzy mają kwalifikacje olimpijskie lub są wysoko w rankingach, nie zostali zaszczepieni. Przecież tak się nie da. Do Torunia przyjechały reprezentacje, które swoich najlepszych zawodników mają już szczepionych. Tu jest błąd, bo albo się szykujemy do wielkiej imprezy i chcemy mieć wyniki, albo zostawmy to i bawmy się w ciuciubabkę! - ocenił Henryk Olszewski. Na pytanie o ewentualne nadrobienie tego błędu odpowiedział: Przepraszam, ale nie ja jestem ministrem sportu.
W kontekście testów na samych halowych mistrzostwach Europy szczepienia nie musiały być jednak kluczowe dla uniknięcia pozytywnych wyników i wykluczenia z imprezy. Jak powiedział nam słoweński dziennikarz, Tomaz Langerholz, fizjoterapeuta tamtejszej kadry miał pozytywny wynik testu pomimo przyjęcia dwóch dawek szczepionki w kraju.
O czym halowe mistrzostwa Europy mogłyby świadczyć w kwestii formy polskich lekkoatletów przed rozpoczęciem ostatniego okresu przygotowań do igrzysk w Tokio? - Hala często nie przekłada się na stadion, ale medale podczas mistrzostw oraz dobre rezultaty wielu zawodników pokazują, że przynajmniej nie przespaliśmy zimy. Z oceną szkoleniową jeszcze się wstrzymamy, ale wyciągniemy wnioski pod igrzyska olimpijskie. Jednak nie ma rozdzierania szat, bo idziemy w dobrym kierunku. Bieg na 800 metrów europejscy działacze nazywali naszym "national event". Jestem optymistą, a czasami jak się dostanie trochę po plecach, to się lepiej bierze do roboty - podsumował Henryk Olszewski.