Armand Duplantis: Tak, ten jeden skok (5,60) oczywiście był dobry, ale sobotnie eliminacje to tylko zachowywanie energii na finał. To tam chciałbym świetnie wypaść.
Po prostu wiem, że to świetne miejsce do rywalizacji. Myślę o nim w ten sposób, odkąd pobiłem tu rekord świata w zeszłym roku na Copernicus Cup. I chciałbym, żeby to wszystko funkcjonowało podobnie jutro.
Na pewno nie będzie już takiego samego zadowolenia i zabawy bez Renauda. To zabiera trochę podekscytowania rywalizacji, ale będę musiał tam pójść i zrobić show bez niego.
Nie, powiedziałbym, że 5,80 lub 5,85 powinno dawać miejsce na podium. To granica, którą powinni przekroczyć zawodnicy, którzy myślą o walce o najlepsze pozycje.
Nie wiem, czy to się uda, ale będę się starał. Czuję się dobrze, więc mam nadzieję, że moja forma mi na to pozwoli.
Nie, myślę tylko o skakaniu wysoko i na razie nie mam nic dodatkowego. Sukces będzie tylko kwestią dobrych skoków w finale.
Trochę, ale sam złoty medal też służy za inspirację. Chcę go zdobyć z jak najlepszą uzyskaną wysokością.
Finał skoku o tyczce mężczyzn zaplanowano na godzinę 17:05 w niedzielę. Poza Duplantisem wystąpią tam także dwaj Polacy - Robert Sobera i Piotr Lisek. W eliminacjach z rywalizacji odpadł obecny halowy mistrz Europy, Paweł Wojciechowski.