Haratyk ze srebrnym medalem HME w Toruniu! "Walczyłem sam ze sobą"

Jakub Balcerski
Michał Haratyk zdobył srebrny medal podczas halowych mistrzostw Europy w Toruniu! Polak był faworytem konkursu pchnięcia kulą, ale poziom rywalizacji był tak wysoki, że jego wynik 21,47 nie wystarczył do pokonania Czecha Tomasa Stanka.

Haratyk jeszcze po kwalifikacjach zapowiadał, że przed finałem czuje się dobrze, jego pchnięcia są na dobrym poziomie i będzie chciał pokonać rywali i zdobyć złoty medal na najważniejszej imprezie sezonu halowego 2021. Jednak pewnie nie spodziewał się, że od początku rywalizacji w piątkowym finale znajdą się zawodnicy, którzy będą pchali dalej od niego. 

Zobacz wideo Piotr Lisek; Pusta hala? Nie ma większego znaczenia. Potrafię się zmobilizować w każdych warunkach

Michał Haratyk ze srebrnym medalem HME w Toruniu! 

Takim był choćby Chorwat Filip Mihaljević, który przez chwilę prowadził w trakcie trzeciej kolejki, czyli w połowie konkursu, z wynikiem 21,31. Chwilę później Haratyk pchnął o dwa centymetry dalej i był liderem do piątej kolejki. To w niej rozstrzygnęły się losy rywalizacji o złoty medal. 

Czechowi Tomasowi Stankowi wreszcie wyszło pchnięcie, jakiego oczekiwał - 21,62. To jego najlepszy rezultat w tym sezonie, który zapewnił mu złoty medal w Toruniu. Odegrał się zatem Haratykowi za halowe mistrzostwa Europy z Glasgow sprzed dwóch lat, gdzie to Czech przegrał walkę o złoto.

Haratyk zajął drugie miejsce z wynikiem 21,47 osiągniętym w piątej kolejce. W ostatnim, szóstym pchnięciu uzyskał 21,21. Polakowi do złota zabrakło zatem piętnastu centymetrów, ale mógł być zadowolony z uzyskanego wyniku.

Wysoki poziom konkursu pchnięcia kulą. Portugalczyk najpierw pchnął kulą na bieżnię sprinterów, a potem ustanowił nowy rekord kraju

Co prawda Haratyk pchał w tym sezonie dalej od Stanka, ale piątkowa rywalizacja stała na bardzo wysokim poziomie - aż czterech zawodników przekroczyło w swoich pchnięciach 21 metrów. Pechowo tuż za podium znalazł się Portugalczyk Francisco Belo, który ma za sobą niezwykły start. W pierwszej próbie kula po jego pchnięciu wyleciała aż na bieżnię dla sprinterów znajdującą się kilkanaście metrów od koła, skąd Belo wykonywał pchnięcie. Kilka minut później w swoim drugim podejściu pchnął jednak aż 21,28 i ustanowił nowy rekord Portugalii. 

Haratyk: Jestem zadowolony, cały czas coś się zdobywa

- To nie były pojedyncze pchnięcia, a bardzo fajny konkurs i rywalizacja. Byli konkurenci i trochę niespodzianek. Dla mnie to stało się trochę walką z samym sobą, bo cały czas mi brakowało do najlepszych. Trzecia próba na 21,33 mi trochę spadła i nie wiedziałem, na którym miejscu będę. Wtedy jeszcze prowadziłem, potem Stanek zepchnął mnie na drugie miejsce. Jeszcze się poprawiłem, ale i tak mi zabrakło - opisywał konkurs Michał Haratyk. 

- Moje dwa ostatnie starty były takie, że nie umiałem pchnąć, męczyłem się z odległością ponad 21 metrów. Zgubiłem trochę rytm i te dalekie pchania. Trzeba do nich wrócić. Fajnie, że dziś były jeszcze wcześniej eliminacje rano, trochę się przełamałem (Haratyk uzyskał na nich wynik 21,02). Na mistrzostwach Polski ciężko mi było pchnąć 20 metrów, sporo musiałem się ze sobą nawalczyć. Ale jestem zadowolony, bo udało mi się uzyskać dobry wynik, mam kolejny medal. I to pierwszy srebrny. Cały czas coś się zdobywa, a to ważne, że są dobre wyniki, a nie brak wejścia do finałów i jakieś zastoje - zaznaczył Haratyk.

Haratyk odbierze srebro w sobotę. Polska i Belgia prowadzą w klasyfikacji medalowej HME!

Ceremonia medalowa, na której Polakowi zostanie wręczony srebrny medal, została zaplanowana na godzinę 9:51 w sobotę. Kilkanaście minut po Haratyku srebrny medal w biegu na 1500 metrów po dyskwalifikacji i uwzględnionym proteście w sprawie Norwega Jakoba Ingebrigtsena wywalczył Marcin Lewandowski. W klasyfikacji medalowej po drugim dniu mistrzostw w Toruniu Polska zajmuje siódme miejsce ex aequo ze Szwecją, która także ma jeden dwa srebrne medale. Prowadzi Belgia, która ma jeden złoty i jeden srebrny medal. Halowe mistrzostwa Europy potrwają do niedzieli, 7 marca.

Więcej o:
Copyright © Agora SA