Przed południem w środę polskie środowisko lekkoatletyczne rozgrzała informacja o absencji dwóch zawodników podczas halowych mistrzostw Europy w Toruniu. Palec u stopy złamał kulomiot, Konrad Bukowiecki, a Polski Związek Lekkiej Atletyki potwierdził, że pozytywny wynik testu na koronawirusa miała Ewa Swoboda.
W poprzedniej partii testów, które przeszła cała kadra lekkoatletów wybierająca się do Torunia, Swoboda miała wynik negatywny. Dlatego teraz związek chce potwierdzić, że sprinterka faktycznie jest zakażona. - Na razie Ewa Swoboda przejdzie powtórzony test PCR w Katowicach - mówi dla Sport.pl specjalista ds. sportowo-technicznych PZLA, Maciej Jałoszyński.
PZLA w oficjalnej informacji zaznaczył, że zawodniczka nie wystąpi na HME. Czy powtórzony test oznacza, że jest szansa, że Swoboda jednak podczas nich pobiegnie? - Wynik będzie wskazówką, co dalej w tej sprawie - wskazuje Jałoszyński. - Ewa zaraziła się od zawodniczki na zgrupowaniu w Spale. Zawodniczka ta nie startuje na hali, przyjechała na zgrupowanie kadrowe - napisała na Twitterze młociarka Malwina Kopron.
Co z resztą zawodników, którzy podobnie jak Swoboda trenowała w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale? - Z innymi sportowcami nie ma problemów, wszyscy do tej pory mieli negatywne wyniki i właśnie przechodzą ostatnią rundę testów RT-LAMP już w hali w Toruniu, które muszą mieć tu zrobione wszyscy akredytowani na imprezę. Częśc z nich już ma negatywne wyniki - wytłumaczył Jałoszyński.
Halowe mistrzostwa Europy w Toruniu rozpoczną się w czwartek, 4 marca i potrwają do niedzieli, 7 marca. Ewa Swoboda jest faworytką do zdobycia złotego medalu w biegu na 60 metrów. Ma najlepszy czas na listach światowych wśród zgłoszonych do startu w imprezie - 7,10.