Rosjanie nie przyjadą do Torunia na własne życzenie, ale są na dobrej drodze do Tokio

Jakub Balcerski
Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna (IAAF) zatwierdziła plan reform dopingowych w Rosji. Dzięki temu jest szansa, że część z rosyjskich lekkoatletów wystąpi na igrzyskach w Tokio. Rosjan na własne życzenie zabraknie jednak w Toruniu na halowych mistrzostwach Europy.

Jak wyglądają zatwierdzone w poniedziałek reformy? "Plan został ustalony przez komisję stworzoną przez rosyjską federację. Zakłada on wprowadzenie serii natychmiastowych działań w 2021 r. - w tym dodatkowe testy zawodników, represjonowanie regionów z największymi problemami dopingowymi czy zachęcanie do przekazywania informacji i oddawanie głosu zawodnikom, którzy promują ideę czystego sportu" - czytamy w informacji opublikowanej przez Associated Press.

Zobacz wideo Ewa Swoboda: Cieszę się, że zaczynam sezon. Mam nadzieję, że będzie co najmniej jak w 2019

Plan zawiera detale wcześniejszych niewłaściwych działań, także tych rosyjskiej federacji. Nie ma w nim za to żadnych potwierdzonych dowodów, że w sprawę dopingu angażowało się (bądź ją ukrywało) państwo.

Rosjanie mogli wrócić do startów w Toruniu. Ale nie wrócą

Dlaczego rosyjscy lekkoatleci nie wrócą więc do startów na wielkich imprezach już na początku marca w Toruniu, gdzie odbędą się halowe mistrzostwa Europy?

Decyzje o ewentualnym dopuszczeniu choćby niektórych rosyjskich sportowców do igrzysk w Tokio zapadną dopiero na kongresie federacji, czyli najpóźniej 18 marca, bo zatwierdzenie rosyjskiego planu było opóźniane. W końcówce lutego poinformowano zatem, że w Toruniu Rosjanie się nie pojawią. Działacze zrozumieli, że już nic nie ugrają.

A wszystko mogło zakończyć się dużo wcześniej - Rosja absurdalnie tuszowała przecież wpadkę dopingową skoczka wzwyż Daniła Łysenki, który trzykrotnie nie poddał się kontroli antydopingowej i został zdyskwalifikowany. "Nowi działacze federacji postanowili mu »pomóc« i sfabrykowali dokumenty lekarskie, które dały mu alibi. Oszustwo inspirowane przez prezesa Dmitrija Szlachtina odkryła jednak Athletics Integrity Unit, istniejąca od niedawna specjalna komórka śledczo-dyscyplinarna w lekkoatletyce. Okazało się, że lekarz, który wystawił zaświadczenie, nie istnieje, a pod adresem szpitala, w którym rzekomo leczył się zawodnik, jest ruina" - pisał dziennikarz Sport.pl Kacper Sosnowski

IAAF zdyskwalifikowała Łysenkę na cztery lata, a do tego opóźniała przywrócenie Rosjan startujących jako ANA (Authorised Neutral Athletes), czyli sportowcy neutralni. Rosyjskim działaczom przyznano kuratorów, którzy nadzorowali każdy ruch federacji, a IAAF przekładała terminy decyzji o kolejne tygodnie. Tłumaczono to trwającym śledztwem. Na własne życzenie Rosjanie nie doczekali się jej do teraz, a to oznacza, że zabraknie ich na najważniejszej imprezie europejskiego sezonu halowego w roku olimpijskim. Choć dla rosyjskich lekkoatletów jeszcze daleka droga, żeby tak mówić o 2021. 

Krok w stronę powrotu do (względnej) normalności?

Jak dziś wygląda sytuacja lekkoatletycznej Rosji? "Od listopada 2015 r. Rosja jest zawieszona w prawach członka światowej lekkoatletyki. Od tego czasu przegrała 15 głosowań o przywrócenie dawnego statusu. Od pięciu lat nie może wystawiać reprezentacji w żadnych zawodach międzynarodowych. Sportowcy spod skrótu ANA formalnie reprezentują tylko siebie, startują w neutralnych barwach, ich medale nie są zaliczane do dorobku Rosji. Żeby uzyskać dopuszczenie do startów, ANA muszą przejść przez bardzo gęste antydopingowe sito, mieć niezbędną liczbę testów przeprowadzonych za granicą i nieposzlakowaną opinię. Do igrzysk 2016 w Rio dopuszczono tylko jedną Rosjankę, skaczącą w dal Darię Kliszynę" - pisał dziennikarz Sport.pl Paweł Wilkowicz.

Pula na igrzyska olimpijskie w Tokio wynosi w tej chwili jedynie dziesięciu rosyjskich lekkoatletów. Rosyjscy działacze chcą walczyć o więcej. Chociaż zastępca przewodnicząca Rosyjskiej Agencji Dopingowej (RUSADA), Margarita Pachnockaja. - Wiele pracy zostało już wykonane, ale jeszcze więcej musi pojawić się w przyszłości. Ale to bardzo dobrze, że mamy już zatwierdzone zasady, wedle których RUSADA może działać - mówiła agencji Tass, którą cytuje portal telewizji RT, Margarita Pachnockaja, zastępca dyrektora generalnego agencji.

Czy rosyjscy sportowcy zbliżyli się do występu w Tokio? - Ich szanse się zwiększyły - uważa Pachnockaja. Poniedziałkowa decyzja IAAF to faktycznie pierwszy krok do przodu dla rosyjskiej lekkoatletyki. Drugim może być decyzja kongresu, którą działacze podejmą w dniach 17-18 marca. Mogliby przecież dać szansę pojechania do Tokio dużo większej liczbie Rosjan startujących jako neutralni sportowcy. A taki występ w stolicy Japonii to już byłby wstęp do powrotu do względnej normalności. 

Więcej o: