Rekord za rekordem! Polska ma nowy "diament na dworze królowej sportu"

W pandemii trenowała na łąkach i w lasach, teraz jest jedną z rewelacji sezonu lekkoatletycznego 2021. Siedemnastolatka Kornelia Lesiewicz bije juniorskie rekordy w takim stylu, że już ma miejsce w sztafecie 4x400 w halowych mistrzostwach Europy w Toruniu. W sztafecie 4x400, czyli w jednej z najmocniejszych grup w polskim sporcie, wśród "aniołków Matusińskiego". - Kornelia nie ma słabych stron - mówi trener Matusiński. - Diament - napisał o niej Marek Plawgo. Początek mistrzostw - w czwartek.

Halowy rekord Polski juniorek Anny Kiełbasińskiej poprawiony o ponad sekundę. Trzeci wynik w historii na 300 metrów wśród seniorek. Srebro halowych mistrzostw Polski, w których lepsza była tylko Justyna Święty-Ersetić. Kornelia Lesiewicz to rewelacja 400 metrów na początku sezonu. A twórca "aniołków Matusińskiego", sztafety wicemistrzyń świata, cieszy się, że rywalizacja w grupie jeszcze mocniej napędzi jego biegaczki.

Zobacz wideo Aniołki Matusińskiego, czyli sztafeta kobiet 4x400m na Orlen Warsaw Marathon

- Nie ma przyzwyczajenia do nazwisk, że komuś się należy miejsce w sztafecie. Za każdym razem ktoś nowy się pojawia i wzmacnia drużynę, atakuje z tyłu. Dziewczyny też wiedzą, że nie mogą sobie pozwolić na lżejsze trenowanie. Justyna się w mistrzostwach Polski obroniła, na razie – mówi Sport.pl Aleksander Matusiński.

Wynik Kornelii Lesiewicz w tym biegu z mistrzostw Polski – rekord Polski U 20: 52,56 –  dał jej prawo występu w zaczynających się w czwarte halowych mistrzostwach Europy w Toruniu. I dał siedemnastolatce z Gorzowa miejsce w jednej z najbardziej elitarnych grup w polskim sporcie: w sztafecie 4x400 metrów.

– Jak przekroczyłam linię mety i zauważyłam czas, to wiedziałam, że to drugi czas na listach seniorek. Miałam już z tyłu głowy, że mogę pojechać na ME. Że trener Matusiński to doceni. Trener powiedział mi w hali rozgrzewkowej, że widzimy się w Spale na zgrupowaniu przygotowującym do mistrzostw Europy. Zrezygnowałam ze startu indywidualnego na rzecz sztafety. Były gratulacje, mam ogromne wsparcie przyjaciół i rodziny. Ale były też gratulacje od obcych ludzi, którzy razem ze mną cieszyli się sukcesem – opowiada w rozmowie ze Sport.pl Kornelia Lesiewicz.

Mama nie zachęcała

Lekkoatletykę ma w genach. Biegały mama i ciocia. Kornelia próbowała gry w tenisa i pływania, mamie początkowo wcale nie podobał się pomysł, żeby córka trenowała lekkoatletykę. – Dopiero z czasem, kiedy zauważyła, że mam talent do tego i jest to coś, co powinnam robić, spojrzała inaczej. Na początku była nastawiona negatywnie, uważała, że zabierze mi to dużo czasu ze szkoły. Moi rodzice stawiają edukację na pierwszym miejscu. A z drugiej strony zachęcali do tego, żebym rozwijała jakieś pasje poza szkołą – opowiada 17-latka.

To ojciec Kornelii stworzył wokół córki team, który ma pomóc jej w karierze. – Zafascynował się bieganiem. Od początku mam w nim największe wsparcie. Jest bardzo zaangażowany w mój sport. On bardzo lubi czytać różne nowinki, dowiadywać się różnych rzeczy. Tata jest moim drugim trenerem. Nie jest łatwo, bo patrzymy na wiele rzeczy inaczej. Ale warto posłuchać, bo mi bardzo pomaga – mówi Lesiewicz.

Wśród osób, które współpracują z Kornelią, jest między innymi profesor Jan Blecharz – psycholog, który w latach 1998-2003 pomagał kadrze skoczków narciarskich i miał duży wkład w sukcesy Adama Małysza.

– Dzięki profesorowi Blecharzowi zrozumiałam, czym jest praca z psychologiem sportowym. Cały czas się uczę, jak ta praca powinna wyglądać. Staram się odkrywać nowe możliwości. Ciężko pracuję na to, żeby nie mieć barier w głowie – przyznaje Lesiewicz.

Presja i odpowiedzialność

Głowa może być kluczowa w mistrzostwach Europy. Dla 17-letniej rekordzistki to pierwsza tak duża impreza w karierze. Oczekiwania wobec żeńskiej sztafety są spore. Z ostatnich trzech imprez mistrzowskich "aniołki Matusińskiego" przywiozły trzy medale – brąz i dwa złota.

– Wiem, w jakim teamie będę biegać. Dziewczyny są niesamowite. Biegają na bardzo wysokim poziomie. To jest ogromna odpowiedzialność, bo nie biegam już sama dla siebie, jestem odpowiedzialna razem z dziewczynami za sukces sztafety. Myślę, że trzeba zachować chłodną głowę i nie dać się ponieść emocjom, bo tego nikt by nie chciał. Jeśli każda z nas pobiegnie tak jak zawsze, czyli całym sercem i da z siebie sto procent, to tyle wystarczy i będzie bardzo dobrze – przekonuje zawodniczka AZS AWF Gorzów Wielkopolski.

– Będzie startowała pierwszy raz w takiej sztafecie. Teraz na treningach ćwiczy takie elementy. Sam udział w zawodach to doświadczenie, które uczy najlepiej. Oby to była dla niej taka bardzo dobra lekcja. Myślę, że wykona ją bardzo dobrze – mówi trener Kornelii, Sebastian Papuga, który współpracuje z biegaczką od 2016 roku. To on ukierunkował Lesiewicz na 400 metrów.

– Jako jedyna nie mam doświadczenia ze sztafetą czy imprezą międzynarodową – przyznaje Lesiewicz - To będzie nowe doświadczenie i niezapomniana przygoda. Mam nadzieję, że nie zawiodę.

"Ona nie ma słabych stron"

W Kornelię mocno wierzą obaj trenerzy, zarówno Sebastian Papuga, jak i Aleksander Matusiński, trener żeńskiej sztafety.

– Kornelia ma wiele cech, które powinni mieć najlepsi sportowcy. Jest przebojowa, bardzo waleczna. Potrafi opanować stres przed zawodami tak, że jej nie paraliżuje, a wręcz przeciwnie, pomaga jej to. Dochodzi do tego talent i praca, którą wykonuje na treningu, bo bez tego nie mogłyby padać takie dobre wyniki – przekonuje Papuga.

– Ja myślę, że ona nie ma słabych stron. Jest szybka i wytrzymała. Jest nieobliczalna, młoda, ambitna. Nie stawia sobie żadnych granic. Widzę same superlatywy – uważa Matusiński. "Nowy diament na dworze królowej sportu" – napisał o niej Marek Plawgo, były czterystumetrowiec i płotkarz, gdy pobiła rekord Anny Kiełbasińskiej.

"Nienawidziłam tego"

Sama Kornelia opisuje się jako ambitna i zawzięta. To właśnie te cechy pozwoliły jej przezwyciężyć niedogodności, z którymi musiała się mierzyć, kiedy zaczynała treningi. Szczególnie trudny był dla niej czas pandemii, kiedy musiała trenować na łąkach i w lasach, bo w jej rodzinnym Gorzowie nie ma stadionu lekkoatletycznego.

– To uciążliwe i męczące. Gdy chodziłam do szkoły, to musiałam przeznaczać swój czas wolny na dojazdy i na treningi. Trwały one przeważnie dwie godziny, czasem więcej. Potem trzeba było wrócić, a następnego dnia była szkoła. Kiedy przyszła pandemia i trenowałam na łąkach, nienawidziłam tego. Trener odmierzał mi odcinki w lasach i musiałam tam biegać, zawracać. To bardzo mnie męczyło. Na dodatek było ich dużo i miałam tego dosyć. Ale przez to, że jestem ambitna i przez to, że wiem, co chcę osiągnąć, nie zniechęciłam się, chociaż były momenty, kiedy było mi bardzo ciężko – opowiada 17-latka.

"Życie to nie tylko sport"

Lesiewicz nadal łączy sport z nauką. Aktualnie jest uczennicą drugiej klasy I LO im. Tadeusza Kościuszki – jednego z najlepszych liceów w mieście. Kornelia chce zdawać maturę z historii, języka polskiego i angielskiego. Myśli też o studiach, a wśród opcji jest prawo, psychologia. W przyszłości – może praca w mediach. Mimo fenomenalnych wyników sportowych 17-latka zdaje sobie sprawę, jak ważna w życiu jest edukacja. Nie pozwalają jej o tym zapomnieć także rodzice.

– Kiedyś bardzo pilnowali mnie z nauką i starali się przekazać wszystkie wartości, żebym wiedziała, co stawiać na pierwszym miejscu. Teraz kiedy jestem w drugiej klasie liceum i za chwilę skończę 18 lat, jestem świadoma swojego wyboru i tego, że życie nie jest kolorowe. Zostawili mnie ze szkołą samej sobie. Ufają mi i wiedzą, że wiem, co jest dla mnie najlepsze. Cały czas szukam ścieżki, którą chcę obrać – opowiada.

– Mam takich cudownych rodziców, którzy nauczyli mnie, że życie nie opiera się tylko na sporcie, bo zaraz go może nie być. Nie wiem, jak będę biegać za dwa lata, a edukacja cały czas będzie przy mnie. Nie będę biegać całe życie. Wszystko zależy od człowieka. Niektórzy mogą poddać się za bardzo emocjom i pomyśleć, po co im szkoła, skoro mają fenomenalne wyniki w sporcie. Życie nie jest takie kolorowe i trzeba być przygotowanym na wszystko – dodaje.

Halowe mistrzostwa Europy będą odbywać się w Toruniu od 4 do 7 marca. Finał sztafety kobiet 4x400 metrów został zaplanowany na 19:10 ostatniego dnia imprezy. Relacje z mistrzostw w Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA