Caster Semenya cierpi na hiperandrogenizm, czyli nadmiar męskich hormonów. Zdaniem Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) Semeya powinna być klasyfikowana jako mężczyzna, bo poziom testosteronu w jej organizmie jest zbyt wysoki. Zawodniczka z RPA przez lata dominowała w biegach na 800 metrów i 1500 metrów. Jest złotą medalistką z biegu na 800 metrów z igrzysk olimpijskich w 2016, oraz srebrną z 2012 roku. Semenya sięgała też po złote medale w biegu na 800 metrów w mistrzostwach świata w 2009, 2011 i 2017 roku.
Rok temu Trybunał Arbitrażowy w Lozannie uznał, że Semenya nie może startować w zawodach lekkoatletycznych, jeśli nie obniży poziomu testosteronu w organizmie. Kilka tygodniu po ogłoszeniu decyzji, Semenya złożyła apelację, którą rozpatrywano przez kilka miesięcy. Teraz szwajcarski sąd najwyższy ogłosił, że apelacja biegaczki została odrzucona.
Dla Semenyi to fatalna wiadomość. Wynika z niej bowiem, że jeśli 29-latka nadal chce startować na międzynarodowych imprezach, m.in przyszłorocznych, przełożonych z 2020 roku igrzyskach olimpijskich, musi obniżyć poziom testosteronu. Semenya już wcześniej twierdziła, że jest traktowana niesprawiedliwie.. - Gdybym mogła porównać z kimś moje życie, porównałabym je z Jezusem. Zostałam ukrzyżowana - mówiła biegaczka jakiś czas temu.
Decyzję sądu dotyczącą Semenyi skomentował Marek Plawgo, były polski lekkoatleta. - Jedno z najbardziej oczekiwanych orzeczeń w historii sportu - napisał na Twitterze. - Caster ostatecznie musi się poddać terapii hormonalnej, jeżeli chce dalej rywalizować w lekkoatletycznych zawodach - dodał.
Przeczytaj także: