Ta niepełna wyliczanka gwiazd 11. Memoriału Kamili Skolimowskiej pokazuje najwyższą, światową jakość imprezy. Przy listach startowych chorzowskich zawodów po prostu ubogo wyglądają choćby listy rozegranego przedwczoraj mityngu Diamentowej Ligi w Brukseli.
- Widać co Polacy potrafią, co mogą. To najlepszy mityng w Europie - mówił Małachowski w sobotę na konferencji prasowej. Obok niego siedziała m.in. Schippers. Holenderka zachwycała się Stadionem Śląskim i obiecywała próbę zejścia poniżej 11 sekund, jeśli tylko pozwoli pogoda (niestety, w niedzielę od rana w Chorzowie pada deszcz).
- Stadion jest rewelacyjny, lokalne władze wpompowały mnóstwo pieniędzy i w obiekt, i w ogóle w lekkoatletykę. My tu możemy z powodzeniem zrobić każdą imprezę, włącznie z mistrzostwami świata - mówi Małachowski w rozmowie ze Sport.pl
- Przez koronawirusa mamy trudną sytuację, ale jesteśmy regionem, który przeznacza najwięcej środków na kulturę fizyczną, postawiliśmy na lekkoatletykę i konsekwentnie wspieramy tą dyscyplinę. Mamy Narodowy Stadion Lekkoatletyczny i cieszę się, że udaje nam się zorganizować na nim kolejną wspaniałą imprezę – podkreśla marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski.
Z jego kalkulacji wynika, że w niedzielę na Śląskim może paść rekord frekwencji, jeśli chodzi o sportowe zawody rozgrywane w Polsce w pandemii. - Wstęp jest bezpłatny, zapraszamy kibiców. Możemy wpuścić na trybuny 27 tysięcy widzów, bo to jest połowa pojemności stadionu - tłumaczy szef zawodów Marcin Rosengarten.
Narzeczony zmarłej w 2009 roku Kamili Skolimowskiej (najmłodsza w historii naszego sportu mistrzyli olimpijska - złoto w rzucie młotem na igrzyskach Sydney 2000 zdobyła jako 17-latka) kosekwentnie pracuje na to, by kiedyś zawody poświęcone Jej pamięci znalazły się w cyklu Diamentowej Ligi. Droga do niemal zamkniętego cyklu musi prowadzić przez kontraktowanie gwiazd, stwarzanie im idealnych warunków do pracy i jeszcze poprzez uzyskiwanie przez te gwiazdy świetnych wyników.
W niedzielę najlepszego spodziewamy się po Ryanie Crouserze. - Kilka dni temu Amerykanin miał u siebie konkurs, w którym we wszystkich sześciu kolejkach pchnął kulę poza 22. metr. Konrad Bukowiecki powiedział mi wtedy "ja w życiu dwa razy pchnąłem 22 metry, a on to zrobił sześć razy jednego dnia i na dodatek jego najsłabszy wynik z tego konkursu jest lepszy od mojej życiówki" - opowiada Rosengarten. - Rekord mityngu [22,25] pewnie padnie już w pierwszej kolejce. Rekord świata? Bardzo możliwe, że też będzie. Ale ja patrzę na siebie, a nie na Crousera. Niedawno pchnąłem 21,88 i czuję, że z pół metra spokojnie mogę dołożyć. To by był rekord Polski - mówi nam Michał Haratyk.
Rekord Polski Haratyka to 22,32 m z lipca ubiegłego roku. Rekord świata wynosi 23,12 i od 30 lat należy do Amerykanina Randy'ego Barnesa. Jak blisko tego wyniku jest Crouser, niech świadczy nie tylko jego seria sprzed tygodnia, z zawodów w Des Moines - 22,27, 22,72, 22,70, 22,63, 22,68 i 22,44 - ale też lipcowe 22,91, będące najlepszym w tym roku wynikiem na świecie.
Rosengartena pytamy, czy dla Crousera ma przygotowaną specjalną premię za rekord świata. - Tak - przyznaje. - Ale więcej powiem, jak rekord padnie. Nie ma co krakać przed zawodami - dodaje.
Inny rekord już padł. W niedzielne popołudnie na starcie zobaczymy prawie 50 medalistów igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i mistrzostw Europy. Aż tak dobrze obsadzonych zawodów lekkoatletycznych nigdy wcześniej w Polsce nie było. Tym większy szacunek, że gwiazdy udało się ściągnąć mimo pandemii.