Paweł Fajdek: Dłużej już nie chcę czekać. To by było za bardzo denerwujące

- Śmiało mogę powiedzieć, że to mój jedyny cel na przyszły rok. I bardzo się skupię, żeby ten medal wywalczyć. Bo chyba tak ma historia wyglądać. Dłużej już nie chcę czekać, to by było za bardzo denerwujące. Dla dobra wszystkich niech zdobędę to olimpijskie złoto i później będę sobie spokojnie walczył o piąte mistrzostwo świata - mówi Paweł Fajdek, który w środę w Dausze po raz czwarty z rzędu został mistrzem świata w rzucie młotem.
Zobacz wideo

Łukasz Jachimiak: Mówiłeś pewny siebie, że chcesz złota i złoto masz, a rzucając 80,50 m wyprzedziłeś następnego zawodnika o ponad dwa metry.

Paweł Fajdek: Wynik mógł być lepszy. Ale wystarczył na złoty medal, a jest też lepszy niż ten sprzed dwóch lat, z MŚ w Londynie, więc nie będę narzekał. Zrobiłem swoje, w dobrym nastroju zacznę następny sezon, olimpijski.

Cztery mistrzostwa świata z rzędu - czujesz, że to jest wyjątkowa seria? Bo nie wyglądasz jakbyś się zachwycał.

- Być może jestem taki, a nie inny przez swoje samopoczucie. Boli mnie głowa. Od rozgrzewki źle się czuję. Próbowałem tego nie pokazywać, przetrwać. Najważniejsze, że towarzyszył mi spokój, że się skupiłem na sobie i totalnie nie interesował mnie konkurs. Robiąc swoje ten konkurs kontrolowałem.

Twoja trenerka przypomniała nam, że po operacji łydki dopiero w kwietniu zacząłeś rzucać. Nie było nerwów, że nie zdążysz wypracować formy?

- Gdyby mistrzostwa były w lipcu czy w sierpniu, to też byłbym gotowy, bo wtedy też rzucałem po 80 metrów. Najważniejsze, że w tym roku byłem równy. To jest forma. Ale zimy, przygotowań wtedy mi brakowało. Nieważne, teraz jestem już człowiekiem na wakacjach. Mam już tylko jedno zadanie: odebrać medal i dowieźć go do Polski.

Nawiązujesz do sytuacji z Pekinu, gdzie zgubiłeś medal?

- No tak, żarty są po to, żeby sobie pożartować.

Masz cztery złota mistrzostw świata i nie masz żadnego medalu olimpijskiego. Oddałbyś krążki z MŚ za złoto igrzysk, czy nie, bo w przyszłym roku to złoto sobie wywalczysz?

- Trzeba walczyć o każdy medal, a nie je zamieniać. Nie ma takiej opcji. Do trzech razy sztuka - już trochę czasu to powtarzam. Śmiało mogę powiedzieć, że to mój jedyny cel na przyszły rok. I bardzo się skupię na tym, żeby ten medal wywalczyć. Bo chyba tak ma historia wyglądać. Azja mi służy, ja tam zawodów nie przegrywam. Wydaje mi się, że to będzie moje miejsce i mój czas. Dłużej już nie chcę czekać, to by było za bardzo denerwujące. Dla dobra wszystkich niech zdobędę to olimpijskie złoto i później będę sobie spokojnie walczył o piąte mistrzostwo świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.