Trener Piotra Liska skomentował brązowy medal Polaka. "Mógł pozamiatać"

- Były małe niedociągnięcia. Gdyby nie one, mógł pozamiatać, skoczyć 5,97 m jako pierwszy i zdobyć złoto - mówi Marcin Szczepański, trener Piotra Liska. Nasz tyczkarz wywalczył we wtorek brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata w Dausze.

Lisek zaliczał wszystkie wysokości w pierwszych próbach, aż do pomyłki na wysokości 5,92. Gdy osiągnął ją Sam Kendricks, Polak zdecydował się zaatakować, czyli przenieść dwie pozostałe mu próby na 5,97 m. Dał wtedy wyraźny znak, że nie chce najpierw spróbować zapewnić sobie srebra, tylko wszystkie siły rzuca na walkę o zwycięstwo.

Co wydarzyło się na MŚ w Katarze? Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo:

Zobacz wideo

- Taką decyzję podjęliśmy wspólnie. Bez słów, bo wystarczyło, że na siebie spojrzeliśmy i wszystko było jasne. Obu nas interesowało tylko złoto - mówi Szczepański. - Było do niego bardzo blisko. Gdyby w pierwszej z dwóch prób na 5,97 Piotrek miał trochę szczęścia, to wyszedłby na prowadzenie. Skok był bardzo dobry, tylko właśnie szczęście nie dopisało. Szkoda, bo wtedy Piotrek mógł pozamiatać. Chłopakom trudno byłoby odpowiedzieć - dodaje trener (Kendricks i Duplantis ostatecznie skoczyli po 5,97, ale nie znaleźli się pod taką presją, że Lisek zrobił to jako pierwszy).

Szczepański jest zadowolony z kolejnego medalu Liska na mistrzostwach (wcześniej miał brąz z Pekinu z 2015 roku oraz srebro z Londynu sprzed dwóch lat) i z całego sezonu. - Przyszłoroczne igrzyska będą rozgrywane prawie w takim terminie, w jakim w tym roku były konkursy w Lozannie i Monako, a to dla nas dobrze - mówi trener. W tym roku w Lozannie Lisek pobił rekord Polski, skacząc 6,01 m, a w Monako poprawił go jeszcze o centymetr.

- Do formy będziemy dochodzili startami, bo Piotrek uwielbia skakać i to dobrze na niego działa - mówi trener. - Plan jest gotowy, wiemy, jak poprawić niedociągnięcia, jak się przygotować, by w Tokio zdobyć olimpijski medal. Rezerwy Piotrek ma między innymi w gimnastyce i szybkości. Trochę można też poprawić technikę i jeszcze trochę zwiększyć siłę - podsumowuje Szczepański.

Więcej o: