Rosjanie w tarapatach przed igrzyskami w Tokio. Zostali oskarżeni o manipulowanie dowodami

Czy na 10 miesięcy przed igrzyskami w Tokio będziemy mieć kolejny kryzys w relacjach Rosji ze sportowym światem? Dziennikarz śledczy ARD Hajo Seppelt twierdzi, że Rosjanie nawet wyciągając rękę na zgodę z WADA, próbowali manipulować dowodami. Chodzi o bazę danych laboratorium antydopingowego w Moskwie, której wydanie było warunkiem złagodzenia kar.
Zobacz wideo

Komitet WADA nadzorujący przestrzeganie Kodeksu Antydopingowego podejrzewa, że Rosja manipulowała danymi z bazy moskiewskiego laboratorium przed przekazaniem ich śledczym. Komitet zaczął już postępowanie w tej sprawie i ma poinformować o swoich ustaleniach komitet wykonawczy WADA - ustalił dziennikarz telewizji ARD Hajo Seppelt, który od kilku lat swoimi śledztwami demaskuje rosyjski doping.

Przypomnijmy: chodzi o bazę danych o testach antydopingowych rosyjskich sportowców w latach 2012-2015. Kopię tej bazy danych wykradł przed ucieczką z Rosji były szef laboratorium w Moskwie Grigorij Rodczenkow, dziś objęty programem ochrony świadków w USA. To człowiek który ujawnił gigantyczny skandal dotyczący dopingu podczas igrzysk w Soczi. Po tej aferze jednym z warunkiem przywrócenia rosyjskiej agencji antydopingowej w prawach członka WADA było wydanie oryginału bazy danych. Rosja długo grała na zwłokę, ale w końcu bazę wydała.

Rosja manipulowała danymi?

Śledczy WADA analizują te dane od kilku miesięcy, wyłapują przypadki tuszowania dopingu, a pakiety dowodów przesyłają do międzynarodowych federacji sportowych z wnioskiem o zawieszenie sportowców. W pierwszej serii takich przesyłek były dowody przeciw 43 sportowców z pięciu różnych dyscyplin, do końca roku ma ich być około stu, łącznie mówiło się o blisko 300 podejrzanych. Na podstawie tych dowodów międzynarodowa federacja podnoszenia ciężarów zawiesiła już 12 osób, federacja biatlonowa dwie, a zagrożeni sankcjami są też mistrz olimpijski z Vancouver i mistrz w sztafecie z Soczi Jewgienij Ustiugow i mistrzyni w sztafecie Swietłana Sliepcowa. Jeśli teraz się okaże, że między skopiowaniem bazy danych przez Rodczenkowa a wydaniem bazy śledczym WADA zdarzyły się jakieś próby manipulacji danymi, będzie to cios w wiarygodność prowadzonych już postępowań. Ale przede wszystkim – cios w poprawiające się ostatnio relacje Rosji ze sportowym światem.

Rosyjscy lekkoatleci nadal zawieszeni?

Nadchodzący tydzień będzie gorący dla rosyjskiego sportu. W poniedziałek spotykają się nie tylko władze WADA w Tokio, ale też władze światowej lekkoatletyki w Katarze. Podczas tego drugiego spotkania, na cztery dni przed mistrzostwami świata, ma się odbyć kolejne głosowanie nad przywróceniem Rosji w prawach członka IAAF. Czyli m.in. nad przywróceniem Rosji prawa do wystawiania swoich reprezentantów w międzynarodowych zawodach.

Od kiedy wybuchły dopingowe skandale w rosyjskiej lekkoatletyce - ujawnione właśnie przez Seppelta - Rosjanie startują w międzynarodowej rywalizacji tylko jako sportowcy neutralni, bez rosyjskiej flagi i hymnu, są przed dopuszczeniem do startu weryfikowani przez specjalną komisję antydopingową (analizuje ona, czy ci sportowcy byli wiarygodnie testowani w ostatnim czasie), a ich medale nie są doliczane do dorobku rosyjskiej lekkoatletyki. Przez ten czas w IAAF odbyło się już jedenaście takich głosowań i za każdym razem decyzja była niekorzystna dla Rosji.

Rosyjscy sportowcy w Tokio jak w Pjongczangu?

Nawet bez najnowszych rewelacji Hajo Seppelta wydawało się mało prawdopodobne, że Rosja zostanie odwieszona w IAAF. Ale teraz pytanie jest inne: jaką Rosję zobaczymy za niespełna rok w Tokio? Nie tylko w lekkoatletyce, ale w pozostałych sportach? Czy będzie w nich mogła wystawić ekipę pod własną flagą, jak się na to zanosiło po ostatniej odwilży w relacjach ze światem sportu, czy może znów trzeba będzie zastosować takie sankcje, jak w zimowych igrzyskach w Pjongczangu, gdzie Rosja nie miała flagi i hymnu, a reprezentowali ją OAR, czyli Olimpijczycy z Rosji pod flagą MKOl?

- Niektóre nasze dyscypliny nadal są w bardzo skomplikowanej sytuacji, tak jest z lekkoatletyką i biatlonem, które mają ograniczone prawa międzynarodowe. Ale najważniejsze, że nasza ekipa będzie w Tokio 2020 startować pod własną flagą – mówił niedawno minister sportu Rosji Paweł Kołobkow. Co będzie teraz, po zamieszaniu ujawnionym przez Seppelta? Jak pisze Associated Press, wszystko wskazuje na to, że nowe władze rosyjskiej agencji antydopingowej, przywróconej w prawach członka WADA pod koniec 2018 roku, nie miały z tymi manipulacjami nic wspólnego. Ale trudno sobie dziś wyobrazić, że IAAF, który do startu w Katarze dopuścił na razie 29 Rosjan jako sportowców neutralnych, zgodzi się, by w Tokio Rosjanie rywalizowali w lekkoatletyce pod własną flagą jakby nic się nie stało. Trudno sobie wyobrazić taki start we wspomnianym podnoszeniu ciężarów. I w kilku innych sportach, w których WADA przygotowała pakiety dowodów na podstawie moskiewskiej bazy danych.  

Więcej o:
Copyright © Agora SA