5,95 m - taki wynik osiągany przez tyczkarzy dawał im medal mistrzostw Europy czy świata. W Berlinie medal przyniósł także, ale już nie złoty, a brązowy, który trafił na szyję Renaud Lavillenie. Drugi był Timor Morgunow, czwarte i piąte miejsce zajęli natomiast Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski. Bohaterem wieczoru został 18-letni Armand Duplantis. Szwedzki lekkoatleta, mający również amerykańskie obywatelstwo, zajął pierwsze miejsce w konkursie skoku o tyczce, po tym jak skoczył 6,05.
Takie pytanie Duplantis otrzymał od szwedzkiego dziennikarza Ludviga Holmberga, który był pod wrażeniem występu nastolatka. Podobnie jak cały świat. "W tym roku przeszedł z bycia najlepszym w swoim wieku, do bycia najlepszym na świecie" - czytamy w portalu "norran.se".
Zachwyty i podobne pytania zadawane zawodnikowi, który w listopadzie bieżącego roku skończy dopiero 19 lat, dziwić nie powinny. Szczególnie kiedy porówna się jego wyczyn z legendarnym Siergiejem Bubką. Ukraiński tyczkarz granicę 6 m przekroczył dopiero w wieku 22 lat, cztery lata później, niż Duplantis. Później w swojej karierze bił kilkanaście rekordów świata, kończąc na 6,14 m w 1994 roku. Wiele wskazuje na to, że reprezentant Szwecji może być zagrożeniem dla wyników słynnego lekkoatlety, który w latach 80. i 90. reprezentował barwy ZSRR.
>> Lonah Chemtai Salpeter straciła medal, bo finiszowała okrążenie przed końcem biegu
Duplantis mistrzostwo Europy zdobył w szczególnych okolicznościach, po szalonym konkursie, w którym szanse na zwycięstwo miało pięciu tyczkarzy. Wśród nich znalazło się dwóch Polaków: Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski, a także Renaud Lavillenie z Francji, Timur Morgunow z Rosji, i wspomniany nastolatek ze Szwecji.
Reprezentanci Polski skakali świetnie, ale to nie wystarczyło do tego, by wskoczyć na podium. - To był najlepszy konkurs na przestrzeni wieków. Zostało kilku zawodników, którzy walczyli, by przekroczyć barierę 6 m, a to Duplantis skoczył najwyżej. Nie chcę mówić, że jest to zawodnik doskonały, bo wiadomo, że zawsze są rzeczy, które da się rozwinąć, ale z czasem wyniki będą jeszcze lepszy - komentował po zawodach Miro Zolar, był szwedzki tyczkarz, obecnie pracujący w roli komentatora sportowego. "Jestem w szoku, robiłem wszystko, co było możliwe" - dodawał natomiast Lisek.
>> Joanna Fiodorow: Po igrzyskach w Rio chciałam skończyć. Teraz chciałam mieć srebro
Duplantis zaczął treningi w wieku 4 lat. Już wtedy jego rodzice musieli zorganizować mu warunki do przygotowań przed domem, by nie połamał się skacząc na zbudowanych przez siebie konstrukcjach. Zawsze był odważny, nigdy się nie bał, a swojemu ojcu powtarzał: "Tato, ja chcę być jak oni" - wskazując palcem na telewizor, w którym mały Armand widział ulubionych lekkoatletów.
Na Instagramie Duplantisa można zobaczyć nagranie skoku małego "Mondo", który z tyczką nie rozstawał się od najmłodszych lat.
Prywatnie Duplantis przyjaźni się ze swoim rywalem, Renaudem Lavilleniem. Rywalem, a także - jak Szwed sam podkreśla - mentorem. Francuz w niedzielę zajął drugie miejsce w konkursie skoku o tyczce, tuż za plecami młodszego kolegi. Po konkursie nie krył jednak radości ze złota swojego młodego przyjaciela. "Myślę, że nigdy nie będę tak szczęśliwy z powodu czyjegoś zwycięstwa. Nawet w rywalizacji traktuję go jak brata. Wraz z nim zmienia się wszystko, to on uczynił mnie szczęśliwym" - mówił Lavillenie w dniu, w którym Duplantis został mistrzem Europy. W dniu, w którym uczeń przerósł mistrza.
>> Polska potęgą jest i basta. Wunderteam 2? To nie przesada
Wyniki konkursu skoku o tyczce:
1. Armand Duplantis (Szwecja) 6,05
2. Timur Morgunow (Rosja) 6,00
3. Renaud Lavillenie (Francja) 5,95
4. Piotr Lisek (Polska) 5,90
5. Paweł Wojciechowski (Polska) 5,80