Po poniedziałkowych eliminacjach Nowicki mówił, że jego rzut dający awans już w pierwszej kolejce był skapcaniały. I mimo że przyjechał do Berlina jako najlepszy na świecie zawodnik sezonu, przekonywał, że będzie zadowolony z jakiegokolwiek medalu.
Fajdek stawiał sprawę inaczej. Powiedział wprost, że trzecie miejsce nie wchodzi w grę, że może być tylko albo pierwszy, albo drugi. Przy czym choć zapowiadał walkę o obronę tytułu, to szczerze mówił, że Nowicki ma wielką szansę, by z zawodnika trzeciego stać się tym pierwszym.
Nowicki do wtorku miał w kolekcji brązowe medale z wszystkich wielkich imprez. Brązy zaczął kolekcjonować na MŚ 2015. Później był trzeci na ME 2016, igrzyskach olimpijskich w Rio również w 2016 roku i na ubiegłorocznych MŚ.
To dorobek już imponujący. A ze złotem z Berlina szczególnie. Ale Nowicki wygląda i zachowuje się jak ktoś, kto nie zrobił nic wielkiego. Na pewno ma to dobre strony. Ale też z pewnością dziwi. Zwłaszcza gdy zestawimy – a robimy to siłą rzeczy, skoro rywalizują ze sobą na poziomie niedostępnym zagranicznym rywalom – go z Fajdkiem.
Trzykrotny mistrz świata oraz mistrz i dwukrotny wicemistrz Europy swoje srebro docenia. Tłumaczy, że w sezonie z wieloma kłopotami zdrowotnymi cieszy go, że pokonał je na tyle, by znów być na podium.
Teraz jego celem jest medal olimpijski. Doskonale pamiętamy, jak w Rio będąc pewniakiem do złota nie przeszedł kwalifikacji.
Po takim wieczorze jak ten wtorkowy w Berlinie marzy się nam, by za dwa lata w Tokio zdarzył się podobny.
Czy w 2020 roku Fajdek i Nowicki wciąż będą tak wyraźnie lepsi od całej reszty świata? W tym sezonie z 10 najlepszych wyników aż dziewięć należy do nich. Brązowy medalista ME od Nowickiego był gorszy o prawie trzy metry, a od Fajdka o półtora metra.
Czy w dwa lata można tyle odrobić? – To jest pytanie o to czy nam się nic nie stanie zdrowotnie. A rywale? Węgier Halasz zdobył swój pierwszy medal mistrzowskiej imprezy, jak przewidziałem. Jest młody, pewnie będzie się rozwijał. Reszta? Jakoś nie może się ogarnąć. Więc reszta ma problem – ocenia Fajdek.
Nowicki na pewno wypowiedziałby się ostrożniej. I pewnie miałoby to swój urok. Ale on bardzo szybko przeszedł przez strefę medialną, wyraźnie męcząc się w niej bardziej niż w kole. I to w sumie też ma swój urok.
***