To byłaby już trzecia w karierze wpadka dopingowa sprintera, który w ostatnich mistrzostwach świata nieoczekiwanie pokonał kończącego karierę Usaina Bolta. Tym razem jednak nie chodzi o grzechy samego Gatlina, ani o pozytywny wynik testu, tylko o dziwne zachowania ludzi z otoczenia sprintera. Trener Denis Mitchell, kiedyś znakomity sprinter, ale z dopingową przeszłością, miał proponować sprowadzenie środków dopingujących z Austrii do USA, na fałszywą receptę. A menedżer pomagający Gatlinowi miał opowiadać o tym, że jego klient też stosował doping (Gatlin był dwa razy dyskwalifikowany, ale raz tłumaczył się zażyciem lekarstwa na ADHD, a drugi raz – tym, że krem z testosteronem miał wtarty bez swojej wiedzy).
Dochodzenia w tej sprawie zaczęły już amerykańska agencja antydopingowa (USADA) i międzynarodowa federacja lekkoatletyczna (IAAF). A wszystko zaczęło się od prowokacji dziennikarskiej „The Telegraph”. Dziennikarze brytyjskiego dziennika udawali filmowców, którzy przygotowują film o lekkoatlecie i chcą by aktor sylwetką jak najbardziej przypominał gwiazdy bieżni. Płacili 250 tysięcy dolarów za pomoc w przygotowaniu go do roli.
Reporterzy "The Telegraph" odwiedzili obóz szkoleniowy Gatlina na Florydzie, gdzie jego trener Dennis Mitchell wspólnie z agentem Robertem Wagnerem (nie jest to główny menedżer Gatlina, współpracuje z nim od czasu do czasu) zaproponowali dostarczenie testosteronu i hormonu wzrostu. Środki miały zostać dostarczone przez lekarza w Austrii.
Mitchell i Wagner mieli wspomnieć, że stosowanie zakazanych substancji w sporcie jest nadal powszechne i zdradzić sposoby na uniknięcie kontroli antydopingowych. A agent miał stwierdzić, że Gatlin też wspomagał się środkami dopingującymi.
Sprinter wszystkiemu zaprzeczył, a w poniedziałek wieczorem jego przedstawiciele ogłosili, że Gatlin zwolnił trenera i jest gotowy pokazać wyniki testów z ostatnich pięciu lat.
Justin Gatlin w przeszłości był dwukrotnie skazany za doping. Został zdyskwalifikowany łącznie na 6 lat, odebrano mu tytuły zdobyte na mistrzostwach świata w Helsinkach.
W tym roku podczas mistrzostw świata w Londynie Amerykanin był najlepszy na dystansie 100 metrów pokonując legendarnego Usaina Bolta. O dopingowej przeszłości pamiętali kibice zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim, którzy buczeli na zawodnika za każdym razem, gdy tylko pojawiał się na telebimie.