MŚ w lekkoatletyce 2017. Piotr Małachowski: To tylko 65 m. Paru zawodników rzuciło dalej

- Miałem zrobić kwalifikację w dobrym stylu i robotę wykonałem. W sobotę kolejny konkurs, ale na spokojnie do tego podchodźmy. Gdybym rzucił 71 metrów, to oczywiście piałbym z euforii, a tak naprawdę, nie przesadzajmy - powiedział Piotr Małachowski, który bez większych problemów awansował do sobotniego finału rzutu dyskiem.

Małachowski broni mistrzostwa świata z Pekinu, w pierwszej próbie eliminacyjnej zapewnił sobie awans do finału rzutu dyskiem. Wszystko po rzucie na odległość 65,13 m już w pierwszej próbie.

- Jest dobrze. Miałem zrobić kwalifikację w dobrym stylu i robotę wykonałem. W sobotę kolejny konkurs, ale na spokojnie do tego podchodźmy. Gdybym rzucił 71 metrów, to oczywiście piałbym z euforii, a tak naprawdę, nie przesadzajmy. To tylko 65 m. Paru zawodników rzuciło dalej. Spokój, zachowajmy przede wszystkim spokój - powiedział nasz faworyt.

I dodał: - To były eliminacje, ale w sobotę może być całkowicie inaczej. Teraz było dobrze, w finale może być słabo. Najważniejsze, że jestem dobrze nastawiony.

- Dwa tygodnie temu moje rzucanie wyglądało tragicznie. Naprawdę. Wynik 64,44 mnie zdołował. Jeszcze tydzień temu, dokładnie w czwartek, na treningu w Spale, była straszna bieda. Było widać, że daleko mi do jakiejkolwiek formy. Aż nagle pojawiło się światełko w tunelu i od Festiwalu Rzutów im. Kamili Skolimowskiej za tym światełkiem idę - mówił Małachowski.

Co najlepiej nastraja mistrza świata i dwukrotnego srebrnego medalisty olimpijskiego w rzucie dyskiem? - Tuż przed startem niestety nie możemy słuchać własnej muzyki. iPhone’a też nie wniesiesz. Samemu trzeba poukładać wszystkie myśli. W hotelu też potrzebne jest wyciszenie i odpowiednia koncentracja. Mi ostatnio pomaga książka o profesorze Władysławie Bartoszewskim „Pędzę jak dziki tapir. Bartoszewski w 93 odsłonach”, Marka Zająca. Bardzo fajna, niesamowicie pozytywna. Poza tym ja zawsze podziwiałem profesora. To mój bohater. W jego wieku też tak samo optymistycznie chciałbym podchodzić do życia jak on. No, a już po sobotnim finale tym bardziej. Mam nadzieję, że w niebie trzyma kciuki za naszą reprezentację - stwierdził.

W finale rzutu dyskiem razem z Małachowskim wystartuje Robert Urbanek, który z ósmym wynikiem awansował z eliminacji. Najdalej w rzutach kwalifikacyjnych rzucał Szwed Daniel Stahl (67,64).

Udanie przez eliminacje biegu na 1500 m kobiet przeszły Angelika Cichocka i Sofia Ennaoui, które w swoich biegach nie miały większych problemów, by znaleźć się w najlepszej szóstce i w sobotę pobiegną w półfinale.

Zawiódł Tomasz Juszczyk, który swój udział w MŚ zakończył na eliminacjach w skoku w dal.

Złoto Mo Faraha

Blisko sensacji było w pierwszym finale MŚ - trzeci raz złoto na 10 tys. m zdobył Mo Farah, ale tym razem Brytyjczyk musiał się nieźle napocić. Jeszcze 200 metrów przed metą miał dwóch rywali obok siebie, ale na ostatniej prostej zaczął sadzić większe susy i samotnie wpadł na metę. Srebro zdobył Joshua Kiprui Cheptegei z Ugandy, a brąz dla Paula Kipngeticha Tanui z Kenii.

Zabawa Bolta

Usain Bolt, który po tych MŚ kończy karierę, nie miał najmniejszych problemów z awansem do półfinału 100 m. Jamajczyk wygrał swój bieg eliminacyjny, ale jego czas nie porwał. 10.07 było dopiero ósmym wynikiem biorąc pod uwagę wszystkie biegi. Jako jedyny poniżej 10 sekund zszedł jego rodak Julian Forte - uzyskał czas 9,99 sek.

Adam Kszczot biegnie po drugi medal MŚ: Straszny ból całego ciała, łącznie z rzęsami. Zdarzają się dziury w pamięci" [WYSPORTOWANI]

Więcej o:
Copyright © Agora SA