Ikona Sportu 2016 - Głosuj! [PLEBISCYT]
To był doskonały wybór. Nieważne, że chorąży znów nie zdobył medalu. - Klątwy są dla dzieci - mówił o rzekomej klątwie chorążego gladiator Bielecki i własnymi rękami wyrąbywał Polsce drogę do czwórki najlepszych drużyn igrzysk. Kadra Dujszebajewa była w Brazylii o krok od finału, półfinał z Danią przegrała po dogrywce, a w boju z Niemcami o brąz zabrakło jej sił. Bielecki płakał, a łzy takiego giganta zawsze wzruszają. Tytuł króla strzelców igrzysk go nie pocieszył.
Niedawno pożegnał się z reprezentacją i trudno sobie wyobrazić, że da się go zastąpić. Bo Karol to zawsze była nie tylko moc rzutu przełamującego ręce bramkarzy, ale też wielka moc mentalna. Przecież on w 2010 roku skończył karierę po tym jak w towarzyskim meczu z Chorwacją stracił oko. Wznowił ją szybko, gdy usłyszał, że może spróbować wrócić. I choć już zawsze będzie miał mniejsze pole widzenia, to gra fantastycznie.
W tym roku był wielki i na igrzyskach, i w Lidze Mistrzów, którą wygrał z Vive. Ponownie dotarł na szczyt. - Jestem dumny, że jestem trenerem takiego człowieka. Karol to przykład dla wszystkich sportowców - mówi Dujszebajew.