Lekkoatletyka. Na dopingu Kenia do Rio nie dobiegnie

- Jeśli będziemy musieli wykluczyć kenijskich lekkoatletów z igrzysk w Rio, zrobimy to - zapowiada szef IAAF Sebastian Coe. W Brazylii może także zabraknąć zawodników z Rosji.

Wszystko zależy od Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), która od kilku miesięcy przetrząsa szafy w kenijskim związku lekkoatletycznym i tamtejszej agencji antydopingowej. Pełno tam trupów, ostatnio zawieszeni za doping biegacze Joy Sakari (400 m) i Francisca Koki Manunga (400 m ppł) ujawnili, że dyrektor związku Isaac Mwangi zażądał 24 tys. dol. łapówki za skrócenie czteroletniej dyskwalifikacji, którą zostali ukarani po ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Pekinie. Mwangi zaprzecza, ale na 21 dni - do czasu wyjaśnienia sprawy - poszedł na urlop.

WADA wkroczyła do Kenii, bo od 2013 r. aż 40 tamtejszych lekkoatletów zostało przyłapanych na przyjmowaniu niedozwolonych środków, a ostatnio związek lekkoatletyczny spustoszyła afera dopingowo-korupcyjna. Szef (Isaiah Kiplagat), wiceszef (David Okeyo) i skarbnik (Joseph Kinyua) związku są oskarżeni przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) o sabotowanie walki z dopingiem i malwersacje. Kiplagatowi - do niedawna członkowi władz IAAF - dodatkowo zarzuca się przyjęcie dwóch samochodów od Kataru przed wyborami gospodarza lekkoatletycznych MŚ w 2019 r. Azjatyckie państewko oczywiście wygrało głosowanie, impreza odbędzie się w Dausze.

Kilka dni temu minął termin, który WADA wyznaczyła Kenii na udowodnienie, że naprawdę walczy z nieuczciwymi sportowcami. Władze agencji ogłosiły, że widzą postęp, ale mimo to objęły wschodnioafrykański kraj "specjalnym nadzorem". - Czekamy na zakończenie prac ustawodawczych nad zmianą przepisów antydopingowych, oczekujemy też jednoznacznej deklaracji kenijskiego rządu w sprawie finansowania krajowej agencji walczącej z dopingiem - ogłosiła WADA, która uważa, że władze powinny przeznaczyć na agencję 5 mln dol.

Jeśli przez dwa miesiące nic się nie zmieni, Kenia trafi na listę krajów, których regulacje są niezgodnie z przepisami WADA. A to może skutkować wyrzuceniem jej lekkoatletów z igrzysk. - WADA monitoruje działania agencji antydopingowej, a my, czyli IAAF, też trzymamy rękę na pulsie. Jeśli będziemy musieli wykluczyć Kenię z igrzysk i mistrzostw świata, zrobimy to - powiedział Sebastian Coe telewizji BT Sport w wywiadzie wyemitowanym wczoraj wieczorem.

Szef IAAF w listopadzie był przeciwny wykluczaniu krajów z igrzysk. Wtedy francuska prokuratura zatrzymała kilku działaczy światowej organizacji lekkoatletycznej - w tym byłego szefa Lamine Diacka - podejrzewanych o tuszowanie za pieniądze dopingu rosyjskich lekkoatletów i pranie brudnych pieniędzy. Kilka tygodni później Coe zmienił zdanie. WADA opublikowała wtedy raport, z którego wynikało, że w Rosji działa systemowy doping wspierany przez państwo. IAAF zawiesiło tamtejszy związek lekkoatletyczny, co oznacza, że rosyjscy zawodnicy nie mogą startować w zawodach międzynarodowych. Jeśli Rosjanie nie przekonają IAAF, że zaangażowali się w walkę z dopingiem, na igrzyskach w Rio zabraknie lekkoatletów, którzy w Londynie zdobyli aż 17 medali (więcej uzbierali tylko Amerykanie - 28). Kenijczycy cztery lata temu stawali na podium 11-krotnie, a w ubiegłym roku zdominowali mistrzostwa świata. W Pekinie z 16 medalami (siedmioma złotymi) wygrali klasyfikację medalową.

Coe chyba nie odpuści, bo od lekkoatletyki zaczęli się odwracać sponsorzy. Adidas i Nestlé poinformowały niedawno, że boją się o wizerunek, i wypowiedziały kontrakty. Pierwsza firma w 2008 r. podpisała z IAAF 11-letnią umowę wartą 8 mln dol. rocznie. Nestlé, które płaciło milion dolarów rocznie, zażądało natychmiastowego usunięcia swojego logo ze strony IAAF. - Nie rozumiem tej decyzji. Nestlé na pewno nie chodziło o reputację, od 2001 r. wspiera Tour de France, umowę przedłużało w czasie największej afery dopingowej. To hipokryzja - wściekał się wtedy Coe. Zupełnie bez sponsorów IAAF jednak nie zostanie. Podobno Adidasa zastąpi Nike. Tak po starej znajomości - amerykańska firma przez 38 lat ubierała Coe, mistrza olimpijskiego na 1500 m z Moskwy i Los Angeles.

Wozniacki, Vonn i Rousey mają na sobie tylko farbki! [SPORTS ILLUSTRATED]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.