Lekkoatletyka. Wyciekły nowe dokumenty ze śledztwa dopingowego przeciw Rosji. IAAF pod ostrzałem

Parametry krwi rosyjskich lekkoatletów badanych podczas mistrzostw świata w Berlinie w 2009 roku wskazywały, że przyjmowali doping na olbrzymią skalę i ryzykowali zdrowiem a nawet życiem - wynika z nowych dokumentów które wyciekły ze śledztwa dotyczącego dopingu w Rosji.

W Berlinie Rosjanie wywalczyli 13 medali, zajmując czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej, jednak próbki pobrane od sportowców w czasie zawodów mocno wskazywały na to, że wielu z nich stosowało EPO oraz transfuzje krwi. "Wyniki krwi rosyjskich sportowców są tak poważne, że potrzebne są natychmiastowe i drastyczne działania" - alarmował Pierre Weiss, ówczesny sekretarz generalny IAAF w liście do Walentina Bałachniczewa, szefa rosyjskiej federacji lekkoatletycznej. "Zawodnicy nie tylko oszukują swoich przeciwników, ale wyniki ich badań wskazują, że swoje zdrowie a nawet życie stawiają w niebezpieczeństwie" - alarmował dodając, że niektóre wartości były rekordowe w historii testów prowadzonych przez IAAF i u zawodników zachodziło ryzyko wystąpienia zakrzepów, ataków serca oraz udaru mózgu.

42 procent Rosjan na dopingu

O powszechności dopingu w rosyjskiej lekkoatletyce po raporcie WADA nikt nie ma już wątpliwości. Coraz więcej wiadomo za to o tym, jak dużo wiedziała o procederze światowa federacja (IAAF). Światło na to rzuca cytowany wyżej list. To jeden z pakietu dokumentów przekazanych dziennikarzom agencji prasowej AP przez tajnego informatora.

List pokazuje, że szefostwo IAAF doskonale wiedziało, na jaką skalę w Rosji stosowany jest doping. Co prawda, jest próbą zwrócenia uwagi na problem, ale de facto był on akceptowany przez kolejne sześć lat, choć z wewnętrznego raportu z 2012 roku wynikało, że szprycuje się przynajmniej 42 procent rosyjskich zawodników. Niepokojąca była też skala problemu w Turcji, Hiszpanii, Maroku i na Ukrainie.

Najwięcej przypadków dotyczyło chodu sportowego. Weiss wylicza w liście, że podczas ME 2009 pięć z siedmiu podejrzanych wyników należało do Rosjan. Podobnie było w Pucharze Europy, gdzie ten kraj reprezentowało ośmiu z dziewięciu podejrzanych. W Berlinie złote medale w chodzie zdobyli Walerij Borczin, Olga Kaniskina i Siergiej Kirdiapkin. W październiku 2012 roku Borczina zawieszono na osiem lat, a pozostałą dwójkę na trzy lata i dwa miesiące.

Nieskuteczne paszporty

Z dokumentów do których dotarła agencja AP wynika, że IAAF chciała negocjować z mniej znanymi zawodnikami, sugerując im zakończenie lub przerwanie kariery w zamian za nie publikowanie oficjalnych sankcji. Na jednym z dokumentów widnieje lista dziesięciu takich przypadków z chodu sportowego oraz biegów długich i średnich. Sześć osób z tej listy zostało zawieszonych na dwa lata już po igrzyskach, przy czym w przypadku biegającej na 800 m Tatjany Andrianowej powodem było ponowne przebadanie próbki pobranej w 2005 roku na MŚ w Helsinkach, gdzie wywalczyła brąz. Pozostała czwórka nie została dotąd zawieszona, choć Jewgienia Zołotowa od dawna znajduje się na liście osób podejrzanych przez WADA. Wśród nieukaranych jest też Lidia Grigoriewa, zwyciężczyni maratonów w Los Angeles, Bostonie i Chicago.

IAAF zapewnia, że był to jedynie plan zawieszonego już szefa antydopingowej komórki IAAF Gabriela Dolle'a, który nigdy nie wszedł w życie. Podobnie jak tylko pomysłem było, by przed igrzyskami w Londynie zorganizować nieoficjalną kampanię PR z wykorzystaniem firmy Sebastiana Coe'a , obecnego szefa IAAF. - Paszport genetyczny każdego podejrzanego sportowca badano zgodnie z regulaminem IAAF oraz WADA. Wszystkie potwierdzone przypadki dopingu zastały ukarane, nic nie zostało ukryte - zapewnia IAAF Chris Turner. Problem w tym, że przepisy obowiązujące lekkoatletów nie były tak restrykcyjne jak w innych dyscyplinach. Weiss informował Bałachniczewa, że w przeciwnym razie nie dopuszczono by do startu dziewięciu jego zawodników, w tym dwóch medalistów.

Wierzchołek korupcyjnej góry lodowej

Czemu nie wzmożono walki z dopingiem i ograniczono się do zawieszania pojedynczych osób? - Nie było woli politycznej, by zająć się sprawą Rosji - skomentował w rozmowie z AP Dick Pound, były szef WADA. W czwartek ma przedstawić drugą część swojego raportu o dopingu w Rosji, dotyczącą sprawy korupcji we władzach IAAF. Już teraz zarzuty korupcyjne w tej sprawie usłyszał były wieloletni prezydent IAAF Senegalczyk Lamine Diack, oraz kilku innych wysoko postawionych działaczy .

13 listopada przewagą głosów 22 do jednego rada IAAF przegłosowała zawieszenie rosyjskiej federacji i wstrzymanie startów sportowców z tego kraju na imprezach międzynarodowych. Nie wiadomo, czy zawieszenie zostanie odwołane przed halowymi mistrzostwami świata które w marcu odbędą się w Portland. Pod znakiem zapytania jest też udział Rosjan w igrzyskach w Rio.

Czy rosyjscy lekkoatleci powinni zostać wyrzuceni z igrzysk w Rio?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.