Lekkoatletyka. BBC rzuca dopingowy cień na trenerską legendę Salazara

Jeden z najbardziej uznanych trenerów zajmujących się szkoleniem długodystansowych biegaczy Alberto Salazar znalazł się w centrum dopingowych oskarżeń po wyemitowanym w środę dokumencie brytyjskiej telewizji BBC. Stacja rozmawiała z byłymi współpracownikami Salazara, którzy twierdzą, że zachęcał sportowców do dopingu. Wśród obecnych podopiecznych Amerykanina jest m.in. dwukrotny mistrz olimpijski na 5 i 10 km Brytyjczyk Mo Farah.

Salazar to światowa legenda biegów długodystansowych. W latach 80. trzykrotnie z rzędu zwyciężał w maratonie nowojorskim, wygrywał także m.in. w Bostonie. Od lat z powodzeniem trenuje najlepszych biegaczy w ramach wspieranego przez koncern Nike projektu Oregon, mającego swoją bazę właśnie w stanie Oregon na zachodnim wybrzeżu USA.

Największą gwiazdą Oregon Project jest oczywiście Farah, który w wielkim stylu zdobył dwa złote medale na igrzyskach w Londynie. Drugim najbardziej znanym sportowcem Salazara jest obecnie Amerykanin Galen Rupp, sparingpartner Faraha - w Londynie zdobył na 10 km srebrny medal.

Syn sprawdzał, jaką dawkę wykryją

BBC i współpracujący z nią dziennikarze amerykańskiego serwisu Propublica rozmawiają z byłymi współpracownikami Salazara. Pierwszy z nich, Steve Magness, kiedyś prawa ręka supertrenera, obecnie pracownik uniwersytecki, opowiada, że w wewnętrznej dokumentacji medycznej Ruppa sprzed kilku lat widział zapiski świadczące o tym, że biegacz brał zakazany testosteron. Zrobił nawet zdjęcie wydruku z badań, gdzie napisane było wyraźnie "obecnie na testosteronie".

Magness wspomina także, jak był świadkiem kuriozalnej sytuacji, gdy syn Salazara Alex wcierał sobie w ręce i nogi żel z testosteronem, a potem chodził na badania krwi i robił notatki. Salazar senior tłumaczył, że chciał w ten sposób sprawdzić, czy rywale jego biegaczy mogą zrobić sabotaż i podczas zawodów wetrzeć testosteron w ciało przeciwników, i po jakim czasie zniknie efekt sabotażu. "Po co miał robić coś tak idiotycznego? I to na własnym synu? Bardziej prawdopodobne wydaje się, że w ten sposób sprawdzano od jakiej dawki żelu test antydopingowy wykaże, że w organizmie jest testosteron" - opowiada Magness, który zniesmaczony kilkoma podobnymi sytuacjami na styku dopingu odszedł od Oregon Project. Po jakimś czasie zdecydował się powiedzieć o dziwnych praktykach u Salazara Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA). Według BBC agencja prowadzi teraz w tej sprawie śledztwo, ale sama USADA nie potwierdza na razie tych informacji.

Testosteron od 16. roku życia

Magness mówił też m.in., że gdy poszperał głębiej w wynikach badań Ruppa, to okazało się, że testosteron dostawał od 16. roku życia, czyli gdy był jeszcze w szkole średniej.

W materiale BBC wypowiadają się też byli sportowcy z grupy, którzy opisują przypadki naginania i łamania przepisów dotyczących zabronionych substancji.

Kara Goucher, brązowa medalistka z MŚ w 2007 r. na 10 km, opowiada, że po urodzeniu dziecka, Salazar dał jej cytomel, dzięki któremu szybciej mogła zbić wagę. Wspomina też, że Salazar często manipulował przy pomocy określonych substancji wynikami badań w taki sposób, aby zdobywać tzw. wyłączenia terapeutyczne na zakazane leki.

Salazar: Mszczą się na mnie

John Stiner, były masażysta w Oregon Project, wyznał, że sprzątając pokój zajmowany przez Salazara i Ruppa natknął się na żel z testosteronem. Salazar powiedział mu potem, że to "dla jego własnego użytku z powodów medycznych". - W pierwszej chwili mu uwierzyłem, bo przecież miał atak serca i musiał brać różne leki, ale potem sprawdziłem w internecie. Okazało się, że testosteronu nie mogą pod żadnym pozorem brać ludzie po takich przygodach z sercem, jak Alberto! - opowiadał Stiner.

W programie wypowiada się też były biegacz, pragnący zachować anonimowość, który twierdzi, że w teamie Salazara powszechna była praktyka tzw. mikrodawek, czyli stosowania dopingu często, ale w małych ilościach, co miało oszukiwać system kontroli. Stąd wzięła się nazwa - "dopingu podprogowego", czyli dawek ciut mniejszych niż norma.

Salazar i Rupp nie zgodzili się na wypowiedzi przed kamerą, ale przysłali oświadczenia, w których zaprzeczają oskarżeniom. Salazar twierdzi, że dziennikarze mylą testosteron z dozwoloną substancją o nazwie Testoboost, a wyznania byłych współpracowników nazywa mało wiarygodnymi. Z większością poróżnił się na stopie zawodowej, teraz - jego zdaniem - się mszczą.

- Nigdy nie brałem zabronionych substancji, a Alberto nigdy mnie nie zachęcał do niczego, co jest zabronione - mówi w programie Mo Farah.

45 sekund szybciej

W USA i Wielkiej Brytanii program wyemitowany pod przewrotnym tytułem "Catch Me If You Can", czyli "Złap mnie, jeśli potrafisz" już wywołał wielką burzę.

Jo Pavey, mistrzyni Europy na 10 km, powiedziała w czwartek BBC: - Na miejscu Faraha, uciekałabym od Salazara gdzie pieprz rośnie.

BBC dyskretnie przypomina, że przed nawiązaniem współpracy z Salazarem, pochodzący z Somalii Farah biegał na 10 km o 45 sekund wolniej niż po kilku latach pracy z trenerskim guru.

Najpiękniejsze sportowe pary

źródło: Okazje.info

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.