Lekkoatletyczne ME. Jóźwik z różańcem i medalem

- Nie wiem, jak ja to zrobiłam - mówiła Joanna Joźwik po zdobyciu brązowego medalu na 800 m w debiucie na mistrzostwach Europy, bijąc w finale rekord życiowy wynikiem 1:59.63.

- Wielkie gratulacje mojemu trenerowi, który potrafił tak dobrze przygotować mnie i Artura Kuciapskiego. Od jednego trenera dwójka medalistów Europy, to po prostu rzadko się zdarza - mówiła szczęśliwa Jóźwik na mecie.

23-letnia zawodniczka z Warszawy przyjechała do Zurychu bez wypełnionego minimum Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (2.01.00). Jej rekord życiowy (2.01,32) był jednak niewiele gorszy i zakwalifikowano ją do wyjazdu. W Zurychu Polka najpierw pewnie przeszła eliminacje, potem w półfinale była druga, poprawiając życiówkę, aż wreszcie w finale pobiegła poniżej dwóch minut.

- Wiedziałam, że to będzie bardzo szybki bieg. Dwie Brytyjki są mocne tylko z dobrego tempa, więc żeby zdobyć medal, musiały tak pobiec. Ustawiałam się od razu na końcu i zaufałam swojej szybkości. Całe szczęście, że nie zawiodłam sama siebie - komentowała bieg Polka.

Od stawki biegaczek szybko odłączyły się Białorusinka Maryna Arzamasowa i Brytyjka Lyndsey Sharp. Polka trzymała się na końcu rozciągniętej stawki, ale na początku przeciwległej prostej zaatakowała i wyszła na trzecie miejsce. Obroniła je, choć naciskała ją do końca Rosjanka Jekatierina Poistogowa.

- Przed biegiem chciałam pobiec mądrze, głowa działała cały czas. Nie biegło mi się tak dobrze jak w półfinale. Kontrolowałam to, co się dzieje, wiedziałam, że pozostała mi walka o brązowy medal - mówiła Jóźwik, która wykonała efektowny pad, mijając linię mety. - Nie miałam pewności. Blisko mnie była czwarta dziewczyna, na szczęście rzuciłam się, czego nie zrobiłam w eliminacjach, nauka nie poszła w las - śmiała się.

Wymodlone medale

- Nie wiem, jak ja to zrobiłam, nie potrafię powiedzieć - mówiła Jóźwik i podobnie jak dzień wcześniej jej kolega z klubu dała świadectwo wiary.

- Te dwa medale są wymodlone. Zapytałam Artura, czy jego ciocia za mnie też się modliła. Ja też się modliłam od rana. Artur przyszedł do mnie do pokoju przed wyjazdem, kopnął w tyłek, poklepał po ramieniu. On chyba wiedział, że będzie dobrze. Dostałam też od niego różaniec, to naprawdę uspokaja, dobrze jest czuć, że się jest w rękach kogoś - tłumaczyła.

Joźwik z trenerem Andrzejem Wołkowyckim trenuje od października zeszłego 2012 roku, a Kuciapski od października 2013 roku. - Trening był bardzo mądry, trener ma talent. Szybkość mam wrodzoną, a trener wiedział, co mi pomoże. Jak wrócimy, to wyciska nas na śmierć - zapowiedziała Jóźwik, gdyż Wołkowyckiego nie ma w Zurychu . Tu biegaczami na średnich dystansach opiekuje się Zbigniew Król, szkoleniowiec Adama Kszczota i Renaty Pliś

Więcej o:
Copyright © Agora SA