Lekkoatletyczne ME. Trener polskich rewelacji: Taktykę ustalamy przez Skype'a

Joanna Jóźwik i Artur Kuciapski zupełnie nieoczekiwanie awansowali do finałów ME na 800 metrów. W Zurychu nie ma z nimi autora tych sukcesów Andrzeja Wołkowyckiego. - Taktykę kolejnych biegów omawiamy przez Skype'a - zdradza.

23-letnia Jóźwik i 20-letni Kuciapski zaskoczyli w Zurychu wszystkich. Nie tylko zakwalifikowali się w debiucie do finałów trudnego pod względem taktycznym dystansu 800 metrów, ale zaimponowali też niezwykłą wydolnością, opanowaniem, szybkością na ostatnich metrach i odpornością psychiczną.

Jóźwik pojechała do Zurychu z kredytem zaufania ze strony Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, bo ani razu nie wypełniła minimum na start w ME. Wypełniła je dopiero w półfinale, poprawiając rekord życiowy. - Forma przyszła akurat na mistrzostwa, trener jest magikiem - cieszyła się Jóźwik po czwartkowym półfinale.

Chodzi o trenera obojga zawodników z klubu AZS AWF Warszawa Andrzeja Wołkowyckiego. Niestety, nie ma go w Zurychu, więc swoje pytania przekazałem mu mailowo, siedząc na trybunach stadionu Letzigrund.

Jakie metody treningowe pan stosuje, jak przygotowuje się taką formę bez zagranicznych zgrupowań w górach?

Andrzej Wołkowycki: Stosuje metody treningowe sprawdzone wcześniej na Ewelinie Sętowskiej Dryk (800 m -1:58.96 w 2006 roku) i dostosowane do nowych zawodników. Główny akcent położony na szybkość i dynamikę nie zaniedbując wytrzymałości. Reszta to tajemnica trenerska.

Czym są namioty z których korzystali zawodnicy w Zakopanem, na czym polega ich działanie?

Nie namioty tylko pokoje hiperbaryczne w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem symulujące pobyt na wysokości np. 2000-2500 m nad poziomem morza. Ta wysokość może być większa, ale nie ma potrzeby.

Czy spodziewał się pan aż tak dobrej formy i wyników?

Forma obojga rosła od zakończenia zgrupowania w Zakopanem, czyli od 12 lipca. Ostatnie treningi w Wiśle położonej 430 m nad poziomem morza (zbliżona wysokość do Zurychu) wskazywały na ich życiową formę, wiec mogę stwierdzić ze liczyłem na bardzo dobre występy.

Czy udziela im Pan rad taktycznych, czy też zdaje się na trenera Króla?

Taktykę kolejnych biegów omawiamy przez Skype'a dzień przed biegiem, zawodnicy przekazują trenerowi Królowi, jakie są uzgodnienia, a on pilnuje, żeby to było realizowane w trakcie biegu.

Co pan myśli o minimach i zasadach kwalifikacji PZLA na mistrzowskie imprezy?

Zasady kwalifikacji i minima muszą być, ale o mądrości władz Związku musi świadczyć elastyczność i rozwaga, a także wsłuchiwanie się w głos trenerów. Jedyne, czego żałuję, to że nie mogę bezpośrednio uczestniczyć w moim największym sukcesem trenerskim.

Finał biegu mężczyzn odbędzie się w piątek o 18.55, finał kobiet w sobotę o 16.05. Relacje na żywo w Sport.pl, transmisje w Eurosporcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.