Czapiewski wreszcie wystartował, szósty w Sztokholmie

Paweł Czapiewski przybiegł szósty na 800 metrów w pierwszym starcie od września zeszłego roku i jednym z ostatnich przed mistrzostwami świata w Paryżu

- Zupełnie nie wiem, w jakim czasie pobiegnę. Może to być 1 min 48 s, ale liczę na 1,46 - mówił przed startem w mityngu SuperGrand Prix w Sztokholmie Paweł Czapiewski. Było ponad 1 min 48. Tymczasem do rozpoczęcia mistrzostw świata w Paryżu zostało 17 dni.

Brązowy medalista mistrzostw świata w Edmonton jesienią zeszłego roku nabawił się przewlekłej kontuzji stopy. Nie wiedział ani on, ani nikt wokół, jak ją wyleczyć. Wizytował znachorkę z Lubartowa, leczył się świeżym sadłem świni i maścią ze świstaka. Na nic. Kontuzja wracała. W końcu biegacz i jego trener podjęli desperacką decyzję o sześciotygodniowej przerwie od biegania.

Pierwszy raz Czapiewski założył kolce w maju. Jak twierdził, nie chce wiedzieć, jakie osiąga czasy, więc do startu nie biegał porządnego sprawdzianu na 800 m. Taki test przyszedł dopiero wczoraj w Sztokholmie, gdzie była pierwsza okazja na osiągnięcie minimum. Polski Związek Lekkiej Atletyki czeka na wyniki swoich zawodników do 12 sierpnia.

Na linii startowej okazało się, że w porównaniu z zeszłym rokiem Czapiewski zupełnie zmienił image - zapuścił bródkę, założył opaskę na czoło. Ale pobiegł tak jak dawniej, przynajmniej pod względem taktycznym - od samego początku biegł z tyłu stawki.

Normalnie około 200 metrów przed metą Czapiewski przyspiesza, po kolei wyprzedzając przeciwników. Tu zaczął też w tym momencie, ale ciężko mu szło. Tradycyjnie biegł z grymasem potwornego wysiłku na twarzy. Na ostatniej prostej wydawało się, że jeszcze wyprzedzi dwóch-trzech zawodników, ale z przodu walczyli na całego znakomicie Rosjanin Jurij Borzakowski i Kenijczyk Joseph Mutua. Tempo było bardzo szybkie i Polak nie miał szans dogonić czołówki. Borzakowski, który jest w tym roku trzecim najszybszym zawodnikiem na świecie na 800 m (1.43,93), przegrał na ostatnich metrach z Mutuą, którego najlepszy tegoroczny wynik to 1.44,04. - Nawet jeśli pobiegnę nie najlepiej w tym roku, to start w Sztokholmie był wart wysiłku - mówił Czapiewski.

Trenująca w USA polska płotkarka Aurelia Trywiańska słabo wystartowała na 100 m ppł. W środku było trochę lepiej, ale mimo wszystko Polka, w której fachowcy upatrują nadzieję medalową w Paryżu, na mecie była zaledwie szósta (13,10 s). Wygrała Jamajka Brigitte Foster (12,79 s), najszybsza w tym roku - pobiegła w maju w Eugene 12,45 s.

Zaskakująco słabo pobiegł rekordzista świata na 100 m Tim Montgomery, szczęśliwy mąż Marion Jones i ojciec niedawno narodzonego syna. Ledwo wszedł do finału - z najsłabszym czasem - 10,39 s.