Mistrz olimpijski z Pekinu, wicemistrz ¶wiata z Berlina miał w konkursie chwilę, ułamek sekundy, w którym jego kariera mogła się potoczyć w t±, albo w przeciwn± stronę.
W pierwszej próbie kończ±c wypchnięcie Majewski oparł się o próg. Jego 145-kilogramowe ciało oparte tylko na palcach prawej stopy w pozycji żurawia spoczęło na mgnienie oka w stanie chwiejnej równowagi, aż przewaliło się poza koło.
To wła¶nie był ten moment, bo kula wyl±dowała daleko poza linię 21 metrów. Może było to 21,30 m, może nawet dalej. Majewski byłby liderem, rozdawałby w tej grze karty. - Tak miało być. Miałem przepchn±ć ich i poogl±dać sobie konkurs z tej pozycji - powiedział Majewski.
Było za¶ tak, że Polak zepsuł drugie pchnięcie, a potem zdezorientowany, zszokowany tym co się dzieje, chyba też zdesperowany - na to wskazywało niezwykle nerwowe zachowanie na rzutni - zepsuł także trzecie. - To były spaprane technicznie próby, dlatego kule nie mogły polecieć. Trzecie pchnięcie to już był czysty dramat - powiedział.
Majewski nie wszedł do ¶cisłego finału. Odpadł z konkursu osi±gaj±c zaledwie 20,18 m. Ciskał ręcznikiem o ziemię, ciskał bluz±, mełł w zębach przekleństwa, kręcił głow±. Ostatni raz zakończył zawody z niższ± odległo¶ci± niemal równe trzy lata temu, w mityngu niskiej kategorii, ostatnim, 17. w sezonie, gdy my¶li się o wszystkim, tylko nie o pchaniu kul± o wadze 7,26 kg.
Majewski jechał do Daegu z przekonaniem, że wróci do Polski z medalem. Po zeszłorocznej operacji barku pchał kul± daleko, w tym w Lozannie na odległo¶ć, która dałaby mu medal. - Powinien spokojnie wygrać. Każda próba miała dać medal, w tym pierwsza - mówił Majewski, kręc±c brod± wci±ż jakby nie wierz±c w klęskę.
Ale wygrał 21-letni Niemiec David Storl, mistrz ¶wiata juniorów młodszych, juniorów, a teraz seniorów. Pchaj±cy t± sam± technik± do¶lizgow± co Polak (w 12-osobowym finale takich było czterech, w tym dwóch medalistów), Storl też spalił pierwsz±, dalek± próbę. W drugiej zapewnił sobie medal, a w ostatniej wywalczył złoty medal. Drugi był najlepszy w tym roku w rankingi IAAF kulomiot Dylan Armstrong, a trzeci Białorusin Paweł Michniewicz.
W wiosce sportowców Majewski mieszka jak zwykle razem z Piotrem Małachowskim. To chyba najbardziej pechowy apartament tych mistrzostw ¶wiata. - Tak już jest, że albo nam razem idzie, albo nam razem nie idzie - stwierdził kulomiot. Obaj zdobywali medale olimpijskie w Pekinie, mistrzostw ¶wiata w Berlinie i mistrzostw Europy w Barcelonie. W Daegu Małachowski zakończył konkurs rzutu dyskiem na identycznym, dziewi±tym miejscu, z równie słabym wynikiem. - W Londynie będę startował jako pierwszy i nie mam zamiaru tak zepsuć jak dzi¶ - powiedział Majewski.
- To katastrofa, ale na igrzyskach powinno być dobrze. Mimo tych porażek jeste¶my wci±ż w czołówce. Zaraz będę startował w Zurychu w Diamentowej Lidze i założę się, że będzie lepiej - powiedział kulomiot, sugeruj±c, że po prostu nie może być nigdy gorzej.
Być może, ale nie jest pewne, czy rzeczywi¶cie będzie dużo lepiej. Majewskiemu nigdy nie udało się przekroczyć bariery 22 metrów, najlepszy wynik - nowy rekord Polski (21,95 m) - pobił dwa lata temu. Być może taka szansa była w Daegu, ale ciało 145-kilogramowego kulomiota przeważyło, i olbrzym znalazł się na spalonym.
Tak relacjonowali¶my Z Czuba i Na Żywo - siódmy dzień na M¦ w Daegu ?