Lekkoatletyczne MŚ. Walijczyk David Greene w piorunującym finiszu wygrał bieg na 400 m ppł.

Na ostatnich 50 metrach Brytyjczyk zostawił z tyłu L.J. van Zyla z RPA, który osiągnął w tym roku cztery najlepsze czasy, oraz sponsorowanego przez agencję promotorską rekordzisty świata Michaela Johnsona Portorykańczyka Javiera Culsona, ale również, a może przede wszystkim, Amerykanów mistrza olimpijskiego na 400 m Angelo Taylora (7) oraz brązowego medalistę olimpijskiego i świata, mistrza świata z 2005 roku na 400 ppł Bershawna Jacksona (6).

33-letni Taylor biega już od 13 lat, pierwsze złoto olimpijskie zdobył już w Sydney w 2000 roku. Była to zaciekła walka na ostatnich metrach - tyle że po płaskim. Taylor wygrał ją tak, jak w czwartek Greene na płotkach - przesuwając się na ostatnich dwóch płotkach z czwartego miejsca na pierwsze.

Taylor zdobył wówczas w Australii również złoto w sztafecie 4x400 metrów. Ale tuż przed igrzyskami w Pekinie, czyli osiem lat później MKOl odebrał Amerykanom medal. Okazało się bowiem, że trzech zawodników z podstawowego składu olimpijskiego, oraz jeden, który dołączył w przedbiegach, zostali przyłapani na dopingu. Czysty był tylko Taylor i Michael Johnson. Taylora pozbawiono także złotych medali za sztafetę w mistrzostwach świata w 1999 i 2001 roku - osoba łączącą wszystkie dyskwalifikacje był Antonio Pettigrew.

Dzięki tej dyskwalifikacji mistrzami świata w Sewilli w 1999 roku zostali po latach Polacy. W czwartek Kacper Kozłowski, Piotr Wiaderek, Jakub Krzewina i Marcin Marciniszyn zakończyli eliminacje na 6. miejscu i nie awansowali do finału. Odpadli też sprinterzy z Bahamów, Trynidadu i Tobago, Australii oraz Francji.

W biegu na 400 m ppł kobiet wygrała Lashinda Demus przed mistrzynią olimpijską i mistrzynią świata Melaine Walker z Jamajki.

Lekkoatletyka niezwykle fotogeniczna - świetne zdjęcia [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.