Dyskutuj z ludźmi, nie z nickami. Nie bądź anonimowy na Facebook.com/Sportpl ?
W biegu zwyciężył Kenijczyk Silas Kiplagat, więc wszyscy pognali do niego z gratulacjami. Jako że bokserskiego starcia w planie nie było, Francuzi tłukli się kilkadziesiąt sekund, a stojący sędziowie nie bardzo wiedzieli jak zareagować.
Benabbad i Baala stanęli naprzeciw siebie jak koguty. Baala nagle wyprowadził akcję głową, a Benabbad ruszył z prawymi sierpami.
Najciekawsze są wyjaśnienia obu panów. Baala, w co akurat można uwierzyć patrząc na film, miał pocieszać kolegę-rywala po nieudanym biegu. Ale sam w tym biegu nie błysnął, więc Benabbad uznał to pewnie za prowokację i rzucił kilka nieprzyjemnych słownych czułości.
- Widząc Mahiedine tak przygnębionego po wyścigu chciałem go pocieszyć, zrobić coś, czego on z pewnością nigdy nie zrobiłby dla mnie - tłumaczył Baala.
Według niektórych źródeł Benabbad miał odpowiedzieć: Odejdź ode mnie, nie jestem twoim chłopakiem. I tak się zaczęło.
Obu grozi teraz dyskwalifikacja i wykluczenie z kadry na mistrzostwa świata w Daegu (przełom sierpnia i września). Zwłaszcza że panowie-koguty nie zrozumieli chyba, na jaki szwank narazili siebie, Francję i mityng w Monako. - Nic się nie stało, wszystko było ustawione, omówiliśmy sobie później naszą akcję, przecież to była przepychanka - bagatelizuje sprawę Benabbad.
Podyskutuj o całym zdarzeniu na blogu Przemysława Iwańczyka - iwanczyk.blox.pl