Memoriał Kusocińskiego w Szczecinie. Małachowski daleko machnął dyskiem

68,49 m przeleciał dysk po rzucie Piotra Małachowskiego na sobotnim memoriale. To drugi wynik w tym roku. O pół metra lepszy jest tylko jego wielki rywal z mistrzostw świata i Europy Robert Harting.

Niemiec rzuca od połowy maja imponująco. Do soboty trzy najlepsze wyniki należały do niego. Teraz kolejność na listach jest taka jak na mistrzostwach w Berlinie w 2009 roku. Jest szansa, że na sierpniowych mistrzostwach w Daegu będzie odwrotna, czyli taka jak na mistrzostwach Europy w Barcelonie - Małachowski rzuca coraz dalej, mimo kontuzji.

- Widocznie mają one na mnie dobry wpływ... Bardzo mnie dopingują, jednak kolejne, jeszcze lepsze rezultaty chciałbym uzyskiwać nie dzięki problemom zdrowotnym, tylko dzięki treningom - powiedział wicemistrz olimpijski.

Trzy dni temu podczas treningu Małachowski poczuł ból w kolanie. - Mam jakiś przerost - nawet nie wiem, jak się dokładnie to nazywa. Przyjechałem więc tu z zamiarem wykonania tylko jednej próby, ale okazało się, że nic nie bolało przez cały konkurs. Oddałem więc wszystkie rzuty, z tego trzy dobre, a jeden wręcz tak dobry, że sam jestem zaskoczony - stwierdził dyskobol.

W skoku o tyczce kobiet Anna Rogowska uzyskała 4,70, ale uległa Rosjance Swietłanie Fieofanowej. Polka próbowała pokonać wysokość 4,80 m, niewiele zabrakło. Minimum na mistrzostwa świata - 4,60 m - osiągnęła szczecinianka Monika Pyrek, trzecia w konkursie.

Memoriał po raz pierwszy odbył się w Szczecinie, a nie w Warszawie, gdzie urodził się, trenował, został aresztowany przez Niemców i zginął (w Palmirach) Kusociński, najbardziej popularny polski sportowiec międzywojnia. W Szczecinie mają być jeszcze dwa memoriały. W historii tych zawodów, rozgrywanych bez przerwy od 1954 roku, zdarzały się wycieczki do Poznania, Bydgoszczy czy Lublina, ale tylko okazjonalne. - W Warszawie memoriał się dusił. Miasto niezbyt go chciało, a sam związek nie jest w stanie zorganizować zawodów na odpowiednim poziomie. W Szczecinie jest wszystko, co jest potrzebne do przeprowadzenia takiego mityngu. Dopóki Warszawa nie dorobi się stadionu z prawdziwego zdarzenia, dopóty jesteśmy otwarci na propozycje z innych miast. Wiele wskazuje na to, że w stolicy takiego obiektu nie będzie dłużej niż przez trzy lata - powiedział szef PZLA Jerzy Skucha.

Memoriał Kusocińskiego bez rekordu Tomasza Majewskiego ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.