Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie. Polityczny skandal w finale taekwondo

Zmagania sportowców pierwszego dnia Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Singapurze zeszły na drugi plan wobec skandalu politycznego w turnieju taekwondo chłopców. Reprezentujący Iran Mohammad Soleimani nie przystąpił do finałowego pojedynku z Gili Haimovitzem z Izraela. Oficjalny powód to kontuzja, ale sprawa ma drugie, polityczne dno.

Według irańskiej delegacji Soleimaniemu nasilił się uraz, w wyniku którego musiał zostać przewieziony do szpitala i nie mógł wystąpić w finale turnieju olimpijskiego. Nie mógł też wziąć udziału w dekoracji medalistów (nawet bez walki zdobył wszak srebro).

Tłumaczenie wydaje się jednak mocno wątpliwe. Szef delegacji Izraela Daniel Oren powiedział, że spodziewał się, że do finału nie dojdzie: - Kiedy Gili wygrał półfinał wiedzieliśmy, że Irańczyk będzie jego rywalem w finale. Wiedzieliśmy też, że do niego nie przystąpi. To jest ich system postępowania - opisuje. - Mamy złoty medal, to ekscytujące, ale z drugiej strony wolelibyśmy zdobyć go po walce - dodał Oren.

- Nie chcę wchodzić w politykę i inne tego typu sprawy - skomentował sam złoty medalista. - Byłem gotowy do walki. Wyszedł, czy nie wyszedł, nie ma to dla mnie różnicy - mówi 17-letni Gili Haimovitz.

- Z tego co mi wiadomo, został wzięty do szpitala i nie był w stanie wystąpić w finale - powtórzył oficjalną wersję rzecznik Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Mark Adams, pytany o sprawę Soleimaniego.

Kolejny skandal z udziałem Irańczyka

Iran jest jednym z krajów kwestionujących państwowość Izraela. To nie pierwszy przypadek, gdy irański zawodnik rezygnuje ze startu, gdy jego rywalem ma być reprezentant tego kraju. W 2004 roku na igrzyskach w Atenach dwukrotny mistrz świata w judo Arash Miresmaeili odmówił stoczenia walki z Ehudem Vaksem w pierwszej rundzie turnieju w kategorii do 66 kilogramów. Jako powód podał swoją solidarność z Palestyńczykami.

W Singapurze miał panować duch fair play

W zamierzeniu jednym z głównych celów Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich miała być integracja młodzieży z całego świata. Szef MKOl Jacques Rogge, pomysłodawca imprezy, podkreślał, że w imprezie nie chodzi o wynik i medale, ale o to, by sportowcy poczuli idee olimpijskie. - To impreza, która ma przynieść tym zawodnikom także inne wartości, inne spojrzenie na sport i jego atrybuty: równe szanse, przyjaźń, fair play, solidarność  - mówił Rogge.

Specjalny serwis o Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich ?

Czy nie wystąpienie Irańczyka w finale miało przyczyny polityczne?
Więcej o:
Copyright © Agora SA