- Niestety, chciałem pobiec po sprintersku, uderzyłem pod listwę atakującą nogą. W Pekinie przed olimpijskim finałem było niby tak samo, ale inaczej. Padał deszcz, i przewracając się po mokrej mondo [nowoczesna nawierzchnia na bieżni] nie odczułem upadku tak jak tutaj. W Barcelonie rozgrzane mondo, rozgrzane ciało, i między ciałem a nawierzchnią powstała przerażająca temperatura. Niestety byłem obolały, miałem poparzenia. Dlatego ten pierwszy bieg był na poprawienie psychiki. Wiadomo, że ciężko się pozbierać po takim upadku, trudno biec z pełną szybkością. Wszystko było niepewne - opowiadał Noga o poniedziałkowym treningu po biegu pierwszej rundy. Ale mówił to z uśmiechem, bo mimo wszystko bieg był udany. - Rany utrudniały mi życie, nie mogłem spać. Już powoli dochodzę do siebie. Po treningu byłem bardzo rozdygotany. Czekałem czy coś nowego nie zacznie mnie boleć.
Artur Noga dla Sport.pl: ciężko się pozbierać po takim upadku
Noga ma koszmarnie zdarty naskórek na prawej dłoni, mocno obtarte przedramię, kość biodrową, obtłuczone ramię, mięsień czworogłowy uda oraz stłuczony nadgarstek prawej ręki.
- Na szczęście nie starłem opuszków palców, dlatego mogę stanąć w blokach i opierać się o mondo - mówił 22-letni płotkarz i dodał, znów z uśmiechem. - A, i jeszcze stłukłem przed chwilę kostkę, nie wiem na którym płotku.
Noga, piąty zawodnik igrzysk w Pekinie, należy do faworytów piątkowego finału. Ma drugi czas w Europie. Lepszy jest tylko Czech Petr Svoboda. W pierwszej rundzie szybciej od Polaka pobiegło w sumie czterech startach pierwszej rundy 11 płotkarzy. Najszybciej pobiegł jeden z najgroźniejszych rywali Polaka Daniel Kiss z Węgier (13,44 s).
Urodzony w Raciborzu 22-letni Noga, mistrz świata juniorów w Pekinie w 2006 roku, w pierwszej serii zajął drugie miejsce wynikiem 13,68, za 23-letnim mistrzem Francji Dimitrim Bascou - 13,65. Natomiast pochodzący z Jasła 23-letni Bochenek w czwartej, ostatniej serii był trzeci z czasem 13,58.
Jak podkreślił Noga, ten bieg podbudował go psychicznie po upadku. - Na szczęście wszystko jest ok. Jestem zadowolony, pobiegłem swobodnie i nawet w końcówce nie starałem się już wyprzedzić Francuza - powiedział za metą.
Sport czy praca? Co wybierze Wojciech Kondratowicz ?