Lekkoatletyczne ME. Sensacyjny brąz Joanny Wiśniewskiej w rzucie dyskiem

Pierwszy medal mistrzostw Europy zdobyła dla Polski Joanna Wiśniewska rzutem na odległość 62,37. Brązowy krążek to dla 38-letniej dyskobolki pierwszy międzynarodowy sukces. - Moja kariera dopiero się zaczyna. Mam nadzieje na Londyn - śmiała się

- To dla mojej zmarłej przyjaciółki, Kamili Skolimowskiej - mówiła wzruszona i wciąż przeziębiona Wiśniewska. - Miałam w życiu trudne momenty, były i finały, i odpadki, najczęściej źle to się wszystko kończyło, a tu piękne zakończenie. Walczyłam o to żeby tu przyjechać rękami i nogami... Więc to też medal dla rodziny, przyjaciół i trenera.

Mało brakowało, a Wisniewska zdobyłaby trofeum cenniejsze niż brąz. W ostatnim rzucie uśmiechnięta niemal od ucha do ucha Polka rzuciła ponad 64 metry, co dałoby jej srebrny medal, może nawet złoty. Stopa dotknęła jednak krawędzi koła i Wiśniewska aż chwyciła się za usta w geście nie to radości z sukcesu że ma medal, ni to zawodu z nieudanego rzutu po złoto. - Srebrny miałam, no, bądźmy optymistami, prawie złoty miałam. Sami widzieliście. Ale wiedziałam, że rzut był dobry i wiedziałam, że go spaliłam - powiedziała dyskobolka z trudem wstrzymując łzy szczęścia. - To mój pierwszy medal w ważniej imprezie po 20 latach treningów.

O ile o zwycięstwie Chorwatki Sandry Perkovic zdecydował pierwszy rzut, podobnie jak o srebrze Rumunki Nicolety Grasu, brązowy medal dał Polce dopiero pierwszy rzut w ścisłym ośmioosobowym finale. Był to najlepsza próba Wiśniewskiej w tym roku, ale do rekordu życiowego z 1999 roku jest ponad półtora metra (63,97).

Mimo 20 lat na rzutni, dla Wiśniewskiej sukces był olbrzymim zaskoczeniem, choć nie tylko dla niej. Od lat dyskobolka osiąga podobne odległości, powyżej 62 metrów lub w tej mierzalnej okolicy, a pierwszy tytuł mistrzyni Polski zdobyła w 1995 roku, kiedy trener biegów warszawskiej Skry Jerzy Skucha ani myślał o obecnej prezesurze w związku. - Eee, w związku stawiają na młodzież. My, weterani czujemy się mocno odrzuceni. Ja na przykład mam samolot do Polski już w środę o ósmej rano - mówiła zawodniczka.

Tuż po eliminacjach dyskobolka mówiła: - Rzucam równo, ale trochę jeszcze za krótko. Moja sytuacja zdrowotna nie jest najlepsza, przyjmuję antybiotyk, jestem przeziębiona. Podobno nie ma on wpływu na moją formę, ale przez to psychicznie nie czuje się najmocniejsza. - Myślę jednak, że w finale będzie dobrze. Nieciekawe jest koło, zbyt śliskie. Na szczęście wzięłam ze sobą najlepsze "kalosze".

Później okazało się, że koło jest jednak dobre.

Joanna Wiśniewska

Dyskobolka debiutowała w zagranicznych startach w 1990 roku. W mistrzostwach świata juniorów w Płowdiw zajęła 22. miejsce w eliminacjach. W następnym sezonie, w mistrzostwach Europy juniorów w Salonikach była dziewiąta. W igrzyskach olimpijskich 2004 w Atenach uplasowała się na 10. pozycji. W Pekinie odpadła w kwalifikacjach. Jak przyznała, nie miała szczęścia. - Zawsze coś na drodze stawało. W mistrzostwach świata w 2005 roku w Helsinkach była 12., dwa lata później w Osace szósta, a w mistrzostwach Europy w Monachium 2002 dziewiąta.

Jej rekord życiowy: 63,97 m (12 lipca 1999, Palma de Mallorca).

Relacja na żywo - Drugi dzień ME w Barcelonie ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.