50 kilometrów Korzeniowskiego

50 kilometrów Korzeniowskiego

0-5 km - 23.00 (23.00)

Chodziarze ruszyli punkt ósma rano. Było słonecznie, ale tylko 16 st. C, a stanowiska prasowe na pustym stadionie pokryte grubą rosą. Na bieżni wysforował się do przodu Hiszpan Mikel Odriozola. Potem prowadził przez pewien czas ze swym rodakiem Jesusem Angelem Garcią. Na czele grupy obok Roberta Korzeniowskiego szedł Aigars Fadiejevs. Po 19 min peleton szedł w całości, bez kilku zaledwie maruderów.

5-10 km - 45.58 (22.58)

Zawodnicy w czołówce dostają pierwsze ostrzeżenia. Na trasie pojawiają się pierwsze polskie flagi, słychać gdzieniegdzie: "Polska, Polska". po 38 min na czoło wysuwa się Garcia, a czarny koń tej konkurencji młody Australijczyk Nathan Deakes otrzymuje ostrzeżenie. Zawodnicy przechodzą pod prysznicem, niedługo potem polewają się gąbkami. Garcia trzyma się z przodu. Korzeniowski zaś chowa się w środku 20-osobowej grupy, podobnie jak Tomasz Lipiec i Roman Magdziarczyk.

10-15 km - 1:08.24 (22.24)

Stawkę prowadzi Garcia, a tuż za nim idzie Lipiec (48. min). Korzeniowski nadal schowany za plecami rywali. 10 min później Lipiec zaczyna uciekać. Po kilku minutach ma 30 m przewagi. Korzeniowski wychodzi na czoło grupy. Na 15. kilometrze Lipiec ma nad kolegą 6 s przewagi.

15-20 km - 1:30.39 (22.15)

Tempo nadal dyktuje Lipiec i powiększa przewagę: 14-16 s. Wygląda bardzo dobrze. Trener Kisiel łapie się za głowę mierząc Lipcowi tempo. Grupę prowadzą Korzeniowski, ramię w ramię z Łotyszem Modrisem Liepinsem. Magdziarczyk lekko odpada z nadal 20-osobowej grupy. Ma na koncie już dwa ostrzeżenia.

20-25 km - 1:52.52 (22.13)

Niedługo po pomiarze czasu sędzia dyskwalifikuje Liepinsa, a chwilę potem Magdziarczyka. "To skandal" - mówi polski chodziarz. Lipiec zaś powiększa przewagę do 18 s. Na czele goniącej go grupy Korzeniowski. Na całej trasie widać już polskie flagi. Z zawodami żegna się Australijczyk Deakes - zdjęty przez sędziów za podbieganie. Grupka topnieje do 13 osób. Lipiec na 25. kilometrze ma 23 s przewagi.

25-30 km - 2:14.27 (21.35)

Z czołówki odrywa się sześciu chodziarzy, na czele których gna Fadiejevs. Bardzo szybko uzyskują przewagę, a tempo Łotysza utrzymuje tylko Korzeniowski i Rosjanin Władymir Potiemin. Po dwóch godzinach chodu Lipiec ma 18 s przewagi nad tą trójką i 26 s nad samotnym Garcią. Pięć minut później przewaga Polaka maleje do 7 s, a po kolejnych 2 min zostaje łatwo wyprzedzony. Obok Polaka biegnie grupa polonusów, okrzykami dodając mu sił. Na marne. Temperatura sięga 26 st. Celsjusza. Korzeniowski, Fadiejevs i Potiemin osiągają 12 s przewagi nad Garcią, Rosjaninem Nikołajem Matiuchinem i Lipcem, który stara się utrzymać tej trójki.

30-35 km - 2:36.05 (21.38)

Potiemin dostaje ostrzeżenie co odbiera mu ochotę na utrzymywanie się razem z Polakiem i Łotyszem. Z miejsca traci pięć metrów. Korzeniowski zaczyna forsować tempo, a Fadiejevs dawać oznaki kryzysu - odpada na trzy metry, a potem dochodzi. Garcia wychodzi na trzecie miejsce. Do Korzeniowskiego traci tylko 10 s. Polak przyspiesza przed stolikami z napojami, aby wyprzedzić dublowanych. Tego nie wytrzymuje Fadiejevs. Liczba kibiców na trasie rośnie. Na każdym ujęciu kamery polska flaga.

35-40 km - 2:57.47 (21.42)

Po 35 km Korzeniowski ma 4 s przewagi nad Fadiejevsem i 12 s nad Garcią. Lipiec coraz bardziej spada w klasyfikacji, jest już dziesiąty tracąc ponad dwie minuty. Przez 5 km Korzeniowski zdobywa bezpieczną przewagę 50 s.

40-45 km - 3:19.48 (22.01)

Na trasie pojawiają się transparenty pisane wyłącznie po polsku. Wielkie serca z napisem: "Witamy Polaków", "Witamy w Edmontowie", "Trzymamy kciuki". Rozlega się pieśń: "Do boju!, do boju!". Garcia dochodzi Łotysza i po 10 min wspólnego marszu odrywa się od niego. W powietrzu upał - 29 stopni w cieniu. Sędziowie zdejmują z trasy, idącego na piątym miejscu Matiuchina. Lipiec łapie drugi oddech, ale ma ponad trzy minuty straty do ósmego na trasie Hiszpana Valenti'ego Massany.

45-50 km - 3:42.08 (22.20)

Polscy kibice, w liczbie 300 osób, z wielkim wrzaskiem ożywiają 45-tysięczny, pusty dotąd stadion. "Korzeń!, Korzeń!" - krzyczą. Tymczasem Korzeniowski dubluje Tomasza Lipca. Na mecie pojawia się Roman Magdziarczyk narzekając na sędziów. Korzeniowski wchodzi na stadion z nienotowaną dotąd przewagą w MŚ. Drugi, minutę za Polakiem, jest Garcia. O trzecie miejsce toczy się walka na bieżni, którą przegrywa skrajnie wyczerpany Fadiejevs. Za kreską mdleje. Brąz zdobywa Meksykanin Edgar Hernandez, który fantastycznie rozłożył siły, ale stracił do Korzeniowskiego ponad cztery minuty. Na dziewiątym miejscu finiszuje Lipiec (strata 11 min). Na mecie podnosi ręce, żegna się i omdlewa.

Stefan Tuszyński, Edmonton

Copyright © Agora SA